Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierdzący problem na pilskich osiedlach. Jak sobie z nim poradzić?

Wojciech Dróżdż
Wojciech Dróżdż
Nie pomagają kosze, nie pomagają tabliczki. Psich odchodów na pilskich skwerach i chodnikach wciąż jest zatrważająco dużo. Owszem, wielu właścicieli sprząta po swoich czworonogach, ale to wciąż skromny ułamek całości. Wydaje się, że ten wątek segregacji odpadów jest najbardziej uciążliwy, pomijany i… śmierdzący. Zapewne większości z nas zdarzyło się w ostatnich dniach wdepnąć w cuchnącą bombę tuż przed wejściem do domu.

- Chociaż w najbliższej okolicy kosze na psie odchody znajdują się co kilkaset metrów, część właścicieli psów z premedytacją omija je szerokim łukiem – mówi poirytowana pani Kasia z osiedla Górnego. - Na trawnikach, poboczach i chodnikach psie kupy biją po oczach, często też ukrywają się w trawie, przez co łatwo w nie wdepnąć, zwłaszcza bawiącym się tam dzieciom. Zabrudzone buty, dziecięce rowerki, hulajnogi, rolki – przerabiam ten temat od ładnych paru lat. Co gorsza, zwykle nie wiadomo, kogo pociągnąć do odpowiedzialności. Wzywanie Straży Miejskiej wydaje się bez sensu. Dopóki ludzie nie zrozumieją, że to ohydne, ale i zagrażające zdrowiu, to problem nie zniknie. Osoby kulturalne nie wstydzą się korzystać z koszów na odchody. Ciekawe, czy ci, którzy nie sprzątają po psach, dbają czystość we własnych mieszkaniach – zastanawia się moja rozmówczyni.
Czy istnieje skuteczna recepta na śmierdzący kłopot? A może nasi Czytelnicy mają jakieś pomysły? Czekamy na Wasze opinie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto