Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Pile: cięcia pensji. Salowe straciły 300 złotych

Dorota Bonzel, Agnieszka Kledzik
Szpital w Pile
Szpital w Pile Archiwum
Szpital w Pile zmaga się z długiem. Byłe salowe, dziś sprzątaczki w pilskim szpitalu skarżą się, że dyrekcja łata dług ich kosztem. Tymczasem działacze PiS poprosili marszałka, żeby przejął placówkę. Ten nie jest tym zainteresowany.

Zrozpaczone salowe ze szpitala w Pile przyszły w czwartek na sesję rady powiatu. Kobiety opowiadały o dramatycznych warunkach pracy i głodowych pensjach.

- Jestem samotną matką, mam na utrzymaniu dwójkę dzieci, a na rękę dostaję 1100 złotych! - denerwowała się jedna z nich.

Kobiety jeszcze do niedawna pracowały jako salowe. Niedawno jednak dyrektor szpitala zaproponowała im przejście na etat sprzątaczki.

>>> Zobacz też: Powiat pilski z budżetem na 2014 rok. Nie trzeba zaciągać kredytu

- Obiecano nam, że nic na tym nie stracimy. Nie miałyśmy wyboru, musiałyśmy się zgodzić na taki układ. A teraz okazało się, że nie mamy dodatku świątecznego za pracę w niedzielę. Niektóre z nas zarabiają teraz nawet 350 złotych mniej! - dodawała kolejna zrozpaczona pracownica szpitala.

Kobiety mają żal, bo starosta i radni obiecali, że restrukturyzacja szpitala w Pile i łatanie budżetu nie będą się odbywały kosztem najbiedniejszych. Tymczasem panie wyliczały, że dostają 1700 złotych brutto.

- Od tego potrącają mi ponad 200 złotych "mieszkaniówki". Zostaje mi 950 złotych. Z tego jeszcze za 100 złotych muszę kupić bilet miesięczny, by dojechać do szpitala. Z czego żyć? Z czego zapłacić rachunki, utrzymać rodzinę? - pytała radnego Zenona Kułagę trzecia pracownica i opowiedziała o koledze, który z Ujścia dojeżdża do szpitala na rowerze, bo nie stać go, by za 250 złotych kupić bilet.

Kobiety były wściekłe, bo gdy przeszły na etaty sprzątaczek, doszły im kolejne obowiązki.

- Do godziny 19. na oddziale robimy to samo, co do tej pory jako salowe, a potem jeszcze musimy sprzątać inne pomieszczenia: rentgen, korytarze. I zdarza się, że najpierw sprzątam hol, a potem idę do pacjenta. Sprzątaczki, które nie mają kursów, pracują przy chorych, wydają jedzenie. A gdzie reżim sanitarny?

Dług szpitala w Pile budzi coraz większe emocje. Zenon Kułaga poprosił, aby co kwartał dyrektor przedstawiała raport o kondycji finansowej i przebiegu restrukturyzacji.

Tymczasem w sprawę szpitala w Pile włączyli się również pilscy działacze Prawa i Sprawiedliwości, którzy napisali list intencyjny do marszałka Marka Woźniaka. Chcą aby ten przejął szpital w Pile. Jednostką organizacyjną lecznicy jest powiat pilski.

- A gdyby było nią województwo kondycja finansowa placówki byłaby lepsza - przekonują działacze. - W Wielkopolsce są cztery wojewódzkie szpitale: w Poznaniu przy Lutyckiej, w Kaliszu, Lesznie i Koninie. W trzech pierwszych zadłużenie wymagalne wynosi zero złotych, a w Koninie milion. To dużo lepiej niż w Pile - wyjaśnia Marcin Porzucek, radny PiS w sejmiku wojewódzkim.

Przyczyną problemów jest brak pieniędzy z Narodowym Funduszem Zdrowia za zabiegi i operacje wykonane ponadplanowo.

- Szpital musi przyjmować wielu pacjentów w nagłych przypadkach z różnych powiatów. Właśnie wówczas powstają zaległości - twierdzi Porzucek. I dodaje: - Negocjowanie kontraktów z NFZ szpitalom wojewódzkim wychodzi lepiej.
Dodatkowo szpitale wojewódzki mają większe budżety, bo po około 130 mln złotych rocznie, podczas gdy pilski niecałe 100 milionów.

Pomysł przejęcia placówki popiera właściciel szpitala, czyli powiat. Marszałek nie jest jednak zainteresowany przejęciem szpitala.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto