Sytuacja Szpitala Powiatowego w Wyrzysku wywołuje dużo emocji, a opinie na temat jego funkcjonowania są podzielone. Według niektórych jest tak źle, że w mieście powstało stowarzyszenie, które chce bronić placówkę przed likwidacją. W jego skład weszli m.in. Edward Gaitkowsk, Wojciech Chojnacki, Jarosław Kędzior, Tomasz Szopiera i Przemysław Senkowski. Z kolei samorządowcy, ze starostą Mirosławem Mantajem na czele, twierdzą, że jest wszystko w porządku, a członkowie stowarzyszenia niepotrzebnie mącą.
W czwartek w restauracji w Osieku nad Notecią (gm. Wyrzysk) członkowie stowarzyszenia spotkali się z samorządowcami i pracownikami szpitala w Wyrzysku. Dyskusja, która czasami przybierała ostry ton, trwała ponad dwie godziny. Zaczęli członkowie stowarzyszenia. Przemysław Senkowski odczytał pytania do starosty.
>>> Zobacz też: Wszystkie informacje z Wyrzyska w jednym miejscu
- Czy wiedział pan o pogarszającej się sytuacji szpitala? Jeśli tak, to dlaczego nie poinformował pan o tym rady powiatu? Dlaczego nie podjęto działań naprawczych, gdy długi były niższe? Dlaczego zwolniono miejscowych lekarzy i zatrudnia się w ich miejsce lekarzy z łapanki? Dlaczego doprowadzono do konfliktu z lokalnymi lekarzami rodzinnymi? Dlaczego nie współpracowano z urzędami pięciu gmin? - to tylko kilka z wielu pytań, które zadał Senkowski. Odpowiedzi nie usłyszał.
- Odnoszę wrażenie, że jestem w nierealnej rzeczywistości. Brakuje tylko policji, która wyprowadziłaby mnie w kajdankach. Podobno deklarujecie chęć pomocy szpitalowi, chciałem posłuchać, jakie macie propozycje, a tylko oskarżacie, co zostało źle zrobione. Jestem zszokowany - powiedział Mantaj.
Podczas spotkania okazało się też, że w mieście działa już stowarzyszenie na rzecz szpitala w Wyrzysku.
-I nikt się z nami nie kontaktował w sprawie współpracy. A my zebraliśmy w ubiegłym roku kilkanaście tysięcy na remont oddziału dziecięcego, kupiliśmy telewizor dla pediatrii i izby przyjęć. Działamy po cichu, a to, co panowie robicie, odbieram jako populizm i pieniactwo -skrytykowała organizatorów spotkania Agnieszka Ptaszyńska z Nadnoteckiego Banku Spółdzielczego.
Słowne przepychanki trwały kilkadziesiąt minut. Tomasz Szopiera ze stowarzyszenia zarzucił, że powiat dał szpitalowi 500 tys. złotych na przeżarcie, starosta odpowiadał, że zamieszanie wokół szpitala jest cyniczną grą przedwyborczą. Emocje próbował studzić Leszek Partyka, radny powiatowy z ramienia SLD, który poprosił o przedstawienie sytuacji finansowej placówki. Zebrani dowiedzieli się, że na koniec 2013 roku szpital miał 1,6 mln złotych straty, którą wygenerował głównie oddział położniczy.
-Jeżeli nadal ten oddział będzie przynosił straty, będzie redukcja świadczeń położniczych, co wiąże się z likwidacją kilku etatów. Żeby szpital mógł istnieć, trzeba podejmować niepopularne decyzje -stwierdził starosta Mantaj. I dodał, że oddział ma też problemy z lekarzami. - Pani ordynator złożyła wypowiedzenie.
Na to Edward Gaitkowski odpowiedział, że rozmawiał ze znajomymi lekarzami, dwóch z nich miało rozmawiać z panią prezes o warunkach zatrudnienia.
Czwartkowa dyskusja o szpitalu w Wyrzysku zakończyła się po godzinie 20. Konkretnych wniosków nie podjęto.
Stowarzyszenie broni szpital w Wyrzysku: więcej na ten temat przeczytasz w Tygodniku Pilskim już 11 marca!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?