Tajemnicza linia w magistracie

W ostrowskim magistracie natrafiono na tajemnicze linie telefoniczne.
Urzędnicy podejrzewają, że to ,,gorąca linia,
która służyła rozmów prezydenta miasta z sekretarzem PZPR

Za porządkowanie telefonicznych kabli w ostrowskim urzędzie zabrano się przy okazji montażu nowoczesnej centrali, dzięki której petenci będą mogli dodzwonić się bezpośrednio do każdego wybranego urzędnika. Zlikwidowano wiele starych, zbędnych już numerów telefonicznych i przeprowadzono szczegółową analizę wszystkich rachunków z telekomunikacji.

- Natrafiliśmy przy tym na dwa łącza analogowe jednotorowe, tak zwane bezpośrednie - mówi Józef Kwit, pełniący obowiązki naczelnika Wydziału Administracyjno-Gospodarczego Urzędu Miejskiego. - Jedno z nich skierowane jest do Ośrodka Terapii Uzależnień, który mieści się przy ulicy Kościuszki. Dziś jest ono nikomu niepotrzebne i zostanie zlikwidowane. Znacznie ciekawsze jest drugie złącze, które funkcjonuje tylko na terenie urzędu. Niestety, nie wiemy do kogo było ono skierowane i jakim zadaniom miało służyć. Otrzymujemy za nie comiesięczny rachunek, a nie znaleźliśmy jego początku i końca.

Sekretarz na linii?

Ostrowscy urzędnicy podejrzewają, że to tajemnicze łącze to być może,, gorąca linia, która służyła niegdyś do uzgadniania najważniejszych decyzji prezydenta miasta z sekretarzem PZPR.

- Gdyby to łącze biegło do dawnego Komitetu Miejskiego PZPR, to na rachunku winien być wpisany inny adres - powątpiewa Józef Kwit. - Chyba, że komuś zależało na tym, by ten fakt ukryć.

Nic na temat tajemniczego łącza nie wie prezydent Ostrowa Jerzy Świątek, który w końcówce lat osiemdziesiątych również zarządzał miastem. - Nie miałem wówczas na biurku gorącego telefonu z komitetem PZPR - zapewnia Jerzy Świątek. - Dlatego trudno mi cokolwiek powiedzieć na temat tego tajemniczego łącza. Mam nadzieję, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona.

Zastrzeżona rozmowa

Łącze, o którym nikt nic nie wie, to nie jedyna telekomunikacyjna zagadka ostrowskiego magistratu. Urząd posiada również tajemniczy zastrzeżony numer telefonu. - Zwróciliśmy się do Wydziału Zamówień Telekomunikacji Polskiej, by wyjaśniono nam do kogo przypisany jest ten numer, za który magistrat płaci abonament - mówi Józef Kwit. - My nawet nie znamy jego numeru, nie wspominając o tym, do jakiego aparatu jest przypisany...

Gdy przeanalizowano opłaty telekomunikacyjne okazało się, że przez ostatnie lata za ten zastrzeżony numer przychodził tylko rachunek za abonament. Nikt z niego nie korzystał. Co ciekawe, podczas montażu nowej centrali, ktoś jednak wykonał rozmowę z tego telefonu. Była ona bardzo krótka, gdyż zaliczony został ledwie jeden impuls na kwotę 29 groszy. Nikt nie ma pojęcia, kto i jak z tego zastrzeżonego numeru skorzystał.

- Pewnie był to przypadek i ten impuls wyskoczył podczas sprawdzania nowej centrali - przypuszcza prezydent Świątek. - Gdy praktycznie wszystkie informacje dotyczące pracy urzędu można otrzymać bez żadnego problemu, to niezrozumiały wydaje się fakt, iż funkcjonuje numer z zastrzeżonym numerem. Mam nadzieję, że szybko zostanie zlokalizowany i zlikwidowany.