Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teresa Kasior wspomina: To były cudowne lata ze wspaniałymi ludźmi

Joanna Dróżdż
Za nami wyjątkowe, bo bardzo serdeczne pożegnanie. Współpracownicy, przyjaciele i wiele innych osób podziękowało Teresie Kasior za lata pracy w roli animatora kultury. Miłe słowa za wspólnie przeżyte chwile spływają do dziś...

Pani Teresa nigdy nie lubiła patrzeć na zegarek i kalendarz, zawsze starała się znaleźć czas i serce dla tych, którym służy. Tak samo jest i dziś, kiedy po latach spędzonych w Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko - Własnościowej przeszła na emeryturę. Wciąż jednak pozostaje bardzo aktywna, choćby jako miejska radna.

- Duszę społecznika wyniosłam z harcerstwa. I z Technikum Naftowego, które w latach siedemdziesiątych ukończyłam. To była świetna szkoła, gdzie wiele się nauczyłam i gdzie mogłam rozwijać najróżniejsze pasje - wspomina.

A potem przyszedł czas na pierwszą pracę. Teresa miała początkowo zajmować się inwentaryzacją, ale nie uśmiechało się jej to zajęcie. Dlatego gdy usłyszała, że wolne jest stanowisko instruktora w Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, nie omieszkała skorzystać z okazji. Do pracy przyjmowała ją Ewa Jasnosz, ówczesny kierownik Spółdzielni. I to był strzał w dziesiątkę!

W tamtych latach powstawało dużo świetlic w piwnicach świeżo wybudowanych bloków. Jedna z nich znajdowała się w wieżowcu przy Dąbrowskiego. Korzystały z niej dzieci, korzystali dorośli.

- Drugą świetlicę, którą w tamtym czasie się opiekowałam, otwarto przy Walki Młodych. Zajęcia mieliśmy przeróżne: i zabawy, i pracę, choćby na maszynach do szycia, które udało się nam pozyskać.

Kolejnym przełomem w zawodowym życiu pani Teresy było otwarcie klubu osiedlowego w blaszaku przy Ludowej. - Ile tam rzeczy się działo! Mieliśmy mnóstwo fajnych instruktorów. Zajmowaliśmy się tańcem, aerobikiem, teatrem, mieliśmy zajęcia plastyczne, kabaretowe, organizowaliśmy wieczory poezji... Działający tam zespół instrumentalno - wokalny M-4 zaliczył nawet występ w katowickim Spodku! Było też wyjątowo prężne koło PTTK.

To koło młodych turystów działało na wielu płaszczyznach. Dzięki własnemu zaangażowaniu (na przykład przy roznoszeniu listów lub porządkowaniu miejskiej zieleni) jego członkowie pozyskiwali środki na liczne wyjazdy.

- Uczestniczyliśmy w ogólnopolskich rajdach, jeździliśmy na letnie wakacje. Obowiązkowo pociągami. Braliśmy ze sobą gitary, żywność i dobry humor. To były wspaniałe wyjazdy, które współorganizował mój niezawodny mąż, Włodzimierz. Ponieważ nas, dorosłych, dzieliła wtedy od młodzieży nieduża różnica wieku, byliśmy dla nich jak starsze rodzeństwo, z którym można dzielić największe sekrety. W wielu przypadkach, podczas tych wyjazdów rodziły się przyjaźnie, które trwają do dzisiaj.

Po niezapomnianej przygodzie w świetlicy na Ludowej, pani Teresa postawiła na własną działalność handlową, ale... ciągnęło wilka do lasu.

- W 2000 roku trafiłam do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, to jednak nie było dla mnie. W tym samym czasie pani Ewa Jasnosz przechodziła na emeryturę i... ponownie swoje kroki skierowałam do Spółdzielni. Zaufał mi pan Lucjan Szutkowski, prezes PSM-LW, z którym pierwszy raz miałam okazję współpracować jako radna w latach 1988-1990. Wówczas pan Lucjan był prezydentem Piły.

Jak mówi Teresa Kasior, współpraca z prezesem Spółdzielni zawsze była bardzo udana, ponieważ szefostwo obdarzyło ją dużym kredytem zaufania. I dodajmy, że nigdy tego nie żałowało.

- Świetnie współpracowało się również z zastępcą prezesa, Henrykiem Kądzielą, który przygotowywał wspaniałe rajdy rowerowe. Zresztą na całe kierownictwo można było liczyć, łącznie z Mirosławą Tycner i radą nadzorczą.

Od 2000 roku pani Teresa miała swoje stanowisko pracy w biurowcu przy Sikorskiego. Tam z pasją oddała się działalności teatralnej z miłośnikami sztuki aktorskiej, tam organizowała coraz bardziej popularne wystawy plastyczne i silnie współpracowała z Towarzystwem Przyjaciół Dzieci, a zwłaszcza z oddziałem dla dzieci chorych na cukrzycę.

- W nowej rzeczywistości mamy świetną bazę, ale mniej pieniędzy niż kiedyś. Dlatego potrzebne są duże przedsięwzięcia, na które łatwiej pozyskać fundusze od sponsorów - tłumaczy.

Takimi sztandarowymi wydarzeniami stały się w ostatnich latach turniej „Piłka nożna na osiedlu” oraz osiedlowy festyn „Raz do roku wokół bloku”. Dawniej zawody piłkarskie razem ze Spółdzielnią przygotowywało Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej „Piast”, obecnie jego rolę przejął Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Z kolei festyn na Górnym to wspaniały przykład na współdziałanie najróżniejszych środowisk: przedszkolnych, szkolnych, kościelnych, miejskich, przedsiębiorców...

- W całym przedsięwzięciu czynnie lub biernie uczestniczy każdego roku dwa i pół tysiąca osób - mówi z satysfakcją nasza bohaterka.

Choć Teresa Kasior nie lubi się chwalić przyznanymi odznaczeniami i funkcjami, jakie na co dzień pełni, warto w tym miejscu przypomnieć, że miejską radną była w latach 1988-1990, a także nieprzerwanie od 2006 roku do dzisiaj.

Za swoją działalność wyróżniono ją między innymi: medalem Zasłużony Działacz Kultury, medalem Zasłużony dla Miasta Piły, medalem im. doktora Henryka Jordana, tytułem Zasłużony w Pracy PTTK wśród Młodzieży, a także bardzo sympatycznym wyróżnieniem „Przyjaciel Pilskiego Przedszkolaka”.

- Serdecznie dziękuję wszystkim, których miałam szczęście spotkać na swojej drodze. Wiem doskonale, że zawodowego sukcesu nie można odnieść bez dużego zaangażowania. A w mojej branży ważny jest również szacunek wobec tych, którzy mają ochotę dać coś z siebie dla innych bez oglądania się na profity. Ja takich wolontariuszy spotkałam w życiu bardzo dużo i jestem im niezmiernie wdzięczna.

Możemy być pewni, że mimo emerytury pani Teresa się nie zmieni. I nadal będzie tryskać życzliwością wobec każdego napotkanego człowieka.

Podziękowania

Nasza bohaterka nie jest w stanie wymienić wszystkich osób, z którymi przez lata współpracowała, ale w pierwszej kolejności serdecznie dziękuje prezesowi PSM L-W, Lucjanowi Szutkowskiemu. A także jego zastępcom: Henrykowi Kądzieli i Mirosławie Tycner. - Dziękuję również Radzie Nadzorczej Spółdzielni oraz wielu innym: Rafałowi Przybylskiemu, Ewie Nowakowskiej, Sławomirowi Szpotowi, Kazimierzowi Ziółkowskiemu, Markowi Grochowskiemu, Andrzejowi Urbanowi, Hannie Urban, Elżbiecie Siodła, Lucynie Pach, Irenie Mendyka.... Jestem wdzięczna wspaniałym harcerzom z komendantami: Bożeną Wojciechowską i Grzegorzem Rzymskim na czele. Grupa instruktorów, z którymi miałam zaszczyt pracować, jest bardzo liczna, więc z pewnością bym kogoś pominęła. Wszystkim bez wyjątku mówię - “dziękuję!”.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto