Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Jędrzejewie. Ojciec 7-latka miał we krwi 2 promile alkoholu [NOWE FAKTY]

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Od początku czerwca utonęło158 osób. W wielu przypadkach przyczyną tragedii jest alkohol
Od początku czerwca utonęło158 osób. W wielu przypadkach przyczyną tragedii jest alkohol Fot. pixabay
Na jutro zaplanowana jest sekcja zwłok 7-letniego chłopca, który na początku czerwca topił się razem ze swoim ojcem w stawie w Jędrzejewie. Chłopiec mógł przebywać pod wodą nawet kilkanaście minut zanim dotarła do niego pomoc. Do szpitala w Poznaniu trafił już w krytycznym stanie. Zmarł w poniedziałek. Chłopiec nie umiał pływać. Ojciec, który "na barana" zabrał go do wody, miał we krwi 2 promile alkoholu.

Tragedia rozegrała się w niedzielę, 2 czerwca. Był to pierwszy od dłuższego czasu weekend z ładną pogodą. I chociaż do otwarcia sezonu nad wodą było jeszcze trochę czasu, to nie wszyscy chcieli czekać. Wśród tych niecierpliwych był 30-latek, który spędzał niedzielę nad stawem po byłym żwirowisku. Był tam z 7-letnim synem. Później dołączyła do nich matka z drugim synem. To ona później stała się naocznym świadkiem tragedii, która rozegrała się w wodzie.

Na razie świeciło słońce, wszyscy dobrze się bawili - nie byli tam sami, a 30-latek nie odmawiał sobie alkoholu. Już pośmiertne badanie krwi wykaże, że kiedy doszło do tragedii miał w organizmie 2 promile alkoholu. Niewykluczone, że to alkohol podsunął mu pomysł, żeby z 7-latkiem na ramionach wejść do wody. Jego żona obserwowała to wszystko z drugiego brzegu. Słyszała płacz chłopca. Wiedziała, że nie umie pływać i mógł się bać. I tak nie zdążyłaby go ściągnąć z ramion ojca. Była za daleko.

Widziała jak wchodzą do wody, a potem nagle w niej zniknęli. Od razu wszczęła alarm. Od razu też ktoś wskoczył do wody ich ratować. Potem kolejny. Udało im się wyciągnąć na brzeg 30-letniego ojca. Niestety, było już za późno dla niego na ratunek.

Jego syna wyciągnęli z wody strażacy. To mogło być nawet kilkanaście minut po tym jak zniknął pod wodą, a każda minuta bez tlenu jest zabójcza. Chłopca jednak udało się uratować. Na oddział intensywnej terapii szpitala dziecięcego na Krysiewicza w Poznaniu trafił jednak w bardzo ciężkim stanie. Po 50 dniach walki o życie jego młody organizm się poddał. Postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania jego śmierci prowadzi trzcianecka prokuratura.

- W sytuacji gdy ewentualny sprawca nieumyślnego spowodowania śmierci nie żyje, postępowanie zostanie umorzone. Należy jednak doprowadzić je do końca - mówi Magdalena Roman, prokurator rejonowy w Trzciance.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto