Pod koniec maja na Węgrzech na Dunaju wywrócił się statek turystyczny. Zginęło siedem osób. Takie tragedie mogą zdarzyć się wszędzie. Jak ich uniknąć? Jak przeprowadzić akcję ratunkową, by uratować jak najwięcej ofiar? W Pile strażcy sprawdzali to na tramwaju wodnym „Gordalina”.
- Scenariusz zakładał pożar tramwaju wodnego. Na pokładzie statku w momencie wybuchu pożaru znajdowało się dwunastu pasażerów oraz dwóch członków załogi - mówi Zbigniew Szukajło, dowódca JRG nr 2 i rzecznik prasowy pilskiej straży pożarnej. - Podczas ćwiczeń sprawdzono umiejętności załogi „Gordaliny” w szybkim reagowaniu na sytuacje kryzysowe, gaszeniu pożaru oraz zabezpieczeniu pasażerów w środki ratunkowe.
Pożar wywołuje panikę wśród pasażerów. Cztery osoby próbują się ratować wskakując do rzeki. Wyławiają ich nurkowie. Jednocześnie trwa również ewakuacja statku. Strażacy w łodziach przewożą rannych na brzeg, gdzie inni ratownicy udzielają im kwalifikowanej pierwszej pomocy. Ofiary są w hipotermii, inne podtrute czadem. Jest ich tak dużo, że trzeba rozstawić namiot ratowniczy.
Równolegle z akcją ratunkową trwa akcja gaśnicza prowadzona z brzegu i bezpośrednio z łodzi. Cały teren, a także drogi dojazdowe i przejazd jednostek zabezpiecza policja. Przebieg akcji śledzi Rafał Mrowiński, komendant powiatowy straży pożarnej, wiceprezydent Krzysztof Szewc i Tadeusz Majewski, prezes MZK.
Finał? Wszyscy uratowani. „Gordalina” jest jednak bezpieczna nie tylko podczas ćwiczeń. Na co dzień jej kapitanem jest bowiem... strażak ochotnik. Leszek Szweda pełni funkcję prezesa Zarządu OSP Ratownictwa Wodnego w Pile. Na statku jest również pełne wyposażenie, gdy chodzi o środki ratunkowe: dwanaście kapoków dla pasażerów i dwa dla załogi.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?