Miłość spotkała ich nagle, dobre siedem lat temu. Po trzech miesiącach Ania zrobiła test ciążowy i wyszło, że będą mieli dziecko. Ona miała już wtedy córkę Natalię (lat 18), ale Miras, jak mówi o nim żona, ojcem jeszcze nie był.
- Pojechaliśmy nad Zalew, bo stwierdziłam, że muszę mu to powiedzieć w romantycznej scenerii - wyznaje Ania.
Jaka była jego reakcja?
- Zrobiło mi się słabo z wrażenia - przyznaje Mirek.
Ale za moment chciał już wszystkim wykrzyczeć, że będzie ojcem. Ania go jednak powstrzymała: - To tylko test, spokojnie.
U lekarza od razu dowiedziała się, że to bliźniacza ciąża. Przyszła do domu i mówi Mirasowi: nie ma jednego! On przerażony: co?! Ona: będą dwa! No i się zaczęło. Przede wszystkim poszukiwanie większego lokum. I znalazło się, cudne dzisiaj, wtedy mniej. Z MZGM otrzymali przydział na mieszkanie w jednym z najstarszych budynków w Pile przy ul. Ogińskiego. Dom znajduje się blisko centrum, a jednocześnie na uboczu. Zajęli całą górę, ponad 80 metrów.
- Jak tu weszłam, ściany były wszędzie, a drzwi w nich jak dziuple, w których trzeba było się mocno schylać, by nimi przejść- wspomina Ania.
Mirek podjął wyzwanie, cieszył się jak mały chłopiec, że nareszcie może się na własnym wykazać w urządzaniu wnętrz. Zburzył większość ścian, wymienił stropy, stare przeżarte dechy zmienił na nowe, a te w dobrym stanie odnowił. Potem duży pokój połączył z kuchnią, wydzielił pokój dziecięcy, garderobę, sypialnię i przestronną łazienkę. Kiedy urodziły się dziewczynki, on nakładał jeszcze gips na ostatnią ścianę...
Dzisiaj centralnym punktem jest salon z kuchnią. Po środku ogromny drewniany stół z przepięknym wydzierganym (chyba na szydełku) ciężkim obrusem Mirek natychmiast parzy tajwańską herbatę.
- Prawdziwa - zachęca.
Bo trzeba zaznaczyć, że dom Turczynowiczów pod wieloma względami jest nietypowy. Cenią wielokulturowość, zdrowy styl życia i kochają polską tradycję. Ten eklektyzm rzuca się w oczy i daje niebywały efekt. Czuć rękę taty artysty, który w rogu postawił grzejącą nową "kozę", niektóre ściany pokrył kamieniem, nad ciężkim stropem powiesił zdobnicze elementy Wschodu. Razem z kolei wyszukali stare meble. Do tego wprowadzili nowoczesność: czerwony narożnik, duży telewizor, komputer i sprzęt muzyczny, dla dzieci - wielkie akwarium. W mieszkaniu sączy się folkowa muzyka. Rozia i Amelcia różnią się tylko ubiorem, poza tym są identyczne.
Więcej w bieżącym wydaniu Tygodnika Pilskiego
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?