Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TYGODNIK PILSKI - "Tylko" dziewięć lat za zabicie kochanka żony

Gabriela Ciżmowska, Barbara Sadłowska
W Łobżenicy, w miejscu morderstwa długo płonęły znicze
W Łobżenicy, w miejscu morderstwa długo płonęły znicze fot. archiwum
33-letni Grzegorz M. zabił kochanka swojej żony równo rok temu. Po 12 miesiącach poznański sąd złagodził mu wyrok. Teraz mężczyzna odsiedzi „tylko” dziewięć lat. Mieszkańcy Łobżenicy, gdzie doszło do morderstwa, uważają że mimo wszystko to dobry chłop i że wszystkiemu winna była kobieta...

Do krwawej zbrodni doszło po powrocie Grzegorza M. z Holandii. Mężczyzna wyjechał, by zarabiać na żonę i dwóch synów. Samotna kobieta związała się w międzyczasie z Krzysztofem K., z którym chodziła jeszcze przed ślubem. O ich romansie było w Łobżenicy głośno, a rodzina Grzegorza była przeciwna ponoć małżeństwu jeszcze przed ślubem.

O zdradzie żony Grzegorz dowiedział się po powrocie do Polski, od kolegów. Poszedł do baru, wypił kilka piw. Potem z kolejnym przysiadł na ławce. Swoją ofiarę zobaczył ponoć przypadkiem. Krzysztof przechodził centrum Łobżenicy. Centrum miasta nie przeszkadzało jednak Krzysztofowi, by rzucić się na ofiarę z nożem i zadać mu aż 20 ciosów.

W poznańskim sądzie, który złagodził wyrok Grzegorz zeznał, że nie planował zabójstwa.
– Kiedy żona zadzwoniła do mnie, mówiąc o rozwodzie, wyszedłem na rynek ochłonąć – opowiadał. – Nie szukałem go, ale on akurat nadszedł i padły słowa, które mnie wyprowadziły z równowagi.

Podczas procesu Grzegorz wyjaśniał, że mimo zdrady żony, chciał uratować małżeństwo. Kobieta twierdziła zresztą, że jej dawny chłopak, Krzysztof K. szantażował ją. W końcu Grzegorz postanowił zabrać żonę do Holandii, załatwił mieszkanie i pracę dla niej.
29 września 2009 roku, w rocznicę ślubu, kobieta powiedziała mu jednak, że nigdzie nie wyjedzie i wystąpi o rozwód. Aby - jak sama przyznała - zdenerwować męża, dodała, że spotkała byłego kochanka.

Kiedy Grzegorz natknął się na kochanka żony na rynku zapytał go, dlaczego zniszczył jego małżeństwo. Pijany Krzysztof M. odpowiedział: „Gdyby suka nie dała, pies by nie wziął”. Po tych słowach Grzegorz nie wytrzymał i uderzył Krzysztofa nożem 20 razy.

Zabójca zatrzymany został po dwóch godzinach od morderstwa. W prokuraturze szczegółowo opisał przebieg zdarzeń. Wskazał też miejsce ukrycia noża i zabrudzonego ubrania.

W maju poznański Sąd Okręgowy skazał go na 12 lat więzienia. W minionym tygodniu sąd drugiej instancji podarował mu trzy lata wolności, biorąc pod uwagę okoliczności zbrodni.

– On był dobrym człowiekiem, ciężko pracował za granicą. Z ręką na sercu można powiedzieć, że ludzie go u nas żałują. Ona powinna to odpokutować, bo to wszystko jej wina – powiedziała mieszkanka Łobżenicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: TYGODNIK PILSKI - "Tylko" dziewięć lat za zabicie kochanka żony - Piła Nasze Miasto

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto