Jacek Buszkiewicz, były prezes Sądu Rejonowego w Pile – oczyszczony z zarzutów. Dobre imię zwrócił mu dopiero Sąd Najwyższy. Buszkiewicz nie zamierza jednak wracać do pracy w sądzie, dobrze wiedzie mu się w prywatnej kancelarii.
Sprawa Jacka Buszkiewicza stała się głośna przed dwoma laty. Wtedy bowiem niejaki Bolesław Poślednik, były prezes spółki Aster Mebel, upadłej w 2003 roku, podważył nieposzlakowaną opinię prezesa, stawiając mu ostre zarzuty. Oskarżył go, mówiąc wprost, o nepotyzm i zaniedbania w pracy. Prezes upadłej firmy zarzucił bowiem Buszkiewiczowi nieprawidłowości w nadzorowanym przez niego postępowaniu upadłościowym. Buszkiewicz poza tym, że był wtedy prezesem sądu był również aktywnym sędzią wydziału gospodarczego. Prezes Aster Mebel najbardziej ubolewał nad tym, że syndyk masy upadłościowej po zaniżonej cenie wyprzedawał majątek jego firmy. I tu doszedł kolejny zarzut, bo wyceny majątku dokonał nikt inny tylko teść J. Buszkiewicza, Piotr Majchrzak. Stąd pojawił się drugi zarzut, że prezes zatrudnił na stanowisku biegłego osobę z rodziny.
Lawina ruszyła. Choć zarzuty niebyły mocnego kalibru, nie dotyczyły nawet zaniedbań w pracy, Sąd Okręgowy w Poznaniu, jako placówka nadrzędna wszczął postępowanie dyscyplinarne. Dotyczyło ono sprawdzenia, czy sędzia Buszkiewicz naruszył zasady etyki sędziowskiej i starannie wykonywał wszystkie obowiązki. W 2006 roku, sąd dyscyplinarny uznał część zarzutów za zasadne.
Więcej w jutrzejszym wydaniu Tygodnika Pilskiego lub www.prasa24.pl
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?