Pilscy inspektorzy ITD zatrzymali ciężarówkę do rutynowej kontroli. Jak się okazało, ani samochód, ani naczepa nie miały ważnych badań technicznych. Nie bez powodu. Napisać, że były w złym stanie technicznym, to napisać za mało. Samochód ciężarowy miał niesprawny układ oczyszczania spalin (SCR), pęknięte tarcze hamulcowe i opony w różnym, najczęściej fatalnym stanie. Jeszcze gorzej wypadła kontrola naczepy.
- Na ostatniej osi nie było w ogóle tarczy hamulcowej, a po przeciwnej stronie znajdowała się tylko jej pęknięta połowa. Kierowca wykazał się też nie lada pomysłowością i odłączył przewód zasilający układ zawieszenia na trzeciej osi naczepy. Używając pasa do zabezpieczania ładunku uniósł lewą stronę osi do góry, mocując ją do ramy naczepy. Prawe koło toczyło się po jezdni, a lewe zwisało w powietrzu - informuje inspekcja.
Kierowca tłumaczył się, że musiał dokonać doraźnej naprawy. Na to, że opony w naczepie były już tak zdarte, że wystawały z nich druty, nie miał już żadnego sensownego wyjaśnienia. Został ukarany mandatem. Z kolei przewoźnikowi oraz osobie zarządzającej transportem w firmie grożą kary pieniężne. Ciężarówka oczywiście nie pojechała już dalej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?