Wiadomo, że podróże kształcą. Co jednak wynika z podróży służbowych urzędników pilskiego Ratusza i samego prezydenta Piły? Ile wydali na delegacje służbowe w ciągu czterech lat? I w jakim celu jeździli?
Łączny koszt delegacji służbowych zarówno prezydenta Piły jak i podległych mu urzędników w latach 2010-2014 wyniósł dokładnie 224.277 zł. Z tego same podróże służbowe prezydenta Piotra Głowskiego kosztowały podatników 68 957 zł. Z kolei wyjazdy urzędników i dyrektorów podległych ratuszowi jednostek pochłonęły 155 319 zł. W koszty te wliczono 7 wyjazdów pracowników urzędu w ramach współpracy międzynarodowej do miast partnerskich: Schwerina, Cuxhaven, Châtellerault i Dmitrowa, które ogółem wyniosły 26 303 zł
Okazuje się, że najczęściej podróżowali urzędnicy z wydziału oświaty, kultury i sportu, wydziału finansowego, rozwoju i funduszy europejskich oraz Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Próbowaliśmy dowiedzieć się w jakim celu i jakie ciekawe pomysły przywieźli do Piły. Poprosiliśmy o podanie kilku przykładów. Odpowiedź, którą otrzymaliśmy z ratusza jest jednak bardzo ogólnikowa.
Asystent prezydenta Bartosz Mirowski poinformował, że "wszystkie wyjazdy służbowe istotnie przyczyniają się do podnoszenia jakości życia w mieście w sferach, na które urząd ma wpływ tj. finanse, edukacja, infrastruktura, zagospodarowanie przestrzenne (...)" Do tego dodał, że urzędnicy uczestniczą w szkoleniach, w wyjazdach studyjnych podczas których zdobywają doświadczenie i wiedzę o "dobrych praktykach".
Zapytaliśmy zatem Dariusza Kubickiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pile, o podpatrzone u innych ciekawe pomysły, a przeszczepione na lokalny grunt.
- Niebieska i nowoczesna bieżnia, którą kładziemy na stadionie przy Żeromskiego to pomysł ze stadionu Zawiszy w Bydgoszczy - przyznaje. - Z kolei pomysł ściągnięty zza granicy to na przykład smocze łodzie podpatrzone w Schwerinie.
Bywało, że wyjazdy służbowe kierownictwa ratusza budziły emocje radnych. Tak było podczas wizyty kierownictwa urzędu na targach nieruchomości w Cannes w 2012 r. Wiceprezydent Beata Dudzińska tłumaczyła na sesji, że taki wyjazd to inwestycja długofalowa, bo chodzi o zaistnienie w świadomości potencjalnych inwestorów.
Maria Miler z PiS, radna wielu kadencji w radzie miasta przyznaje, że urzędnicy jeżdżą teraz częściej.
- Ale nie osiągnięto podstawowego celu, jakim jest sprowadzenie poważnego inwestora, a nie kolejnej galerii, bo te przychodzą same - mówi.
Zbigniew Kosmatka, radny, a wcześniej wieloletni prezydent Piły przyznaje jeszcze , że dzisiaj wyjazdy urzędników i kierownictwa Ratusza są nie tylko częstsze, ale i bardziej wielokierunkowe.
- Otrzymywałem wiele zaproszeń na przeróżne konferencje, sympozja, ale raczej z nich nie korzystałem- tłumaczy.
W przeciwieństwie do prezydenta Głowskiego, który niedawno był na przykład na spotkaniu samorządowców w Wiedniu.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?