Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałcz. Anestezjolog, który był pijany na dyżurze zapłaci rodzinie 40 tysięcy złotych odszkodowania

Ewa Auer
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Archiwum Polskapresse
Wyrok w sprawie pijanego personelu w szpitalu w Wałczu. Kara więzienia w zawieszeniu i odszkodowanie dla rodziny.

45-letni anestezjolog, który w sierpniu ubiegłego roku w szpitalu wojskowym w Wałczu po pijanemu znieczulał 13-letniego chłopca, usłyszał w środę wyrok 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkowo ma zapłacić rodzinie chłopca 40 tys. zł. Nietrzeźwa pielęgniarka, która towarzyszyła mu przy zabiegu, dostała niższą karę: 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Pijany personel szpitala w Wałczu zatrzymany przez policję. Zwolnienia dyscyplinarne
Wyrok nie jest prawomocny, ale skazani raczej nie będą się od niego odwoływać. Obydwoje bowiem, tuż po zdarzeniu, przyznali się do spożycia alkoholu podczas pracy i dobrowolnie poddali się karze.

- Sądziliśmy, że wyrok zapadnie zaocznie, odbyła się jednak jedna rozprawa - przyznaje Piotr Łosiewski Prokurator Rejonowy z Wałcza.

Lekarz i pielęgniarka zostali skazani za narażenie chłopca na utratę zdrowia i życia.

- Do szkody na szczęście nie doszło, bo chłopcu nic się nie stało. Dlatego nie żądaliśmy dodatkowej kary, jaką jest na przykład pozbawienie oskarżonych praw wykonywaniu zawodu - tłumaczy jeszcze prokurator Łosiewski.

Podobnie prokuratura nie wnosiła o zadośćuczynienie finansowe dla rodziny pacjenta. W tej kwestii doszło już do porozumienia między stronami. Podczas rozprawy oskarżeni przeprosili jeszcze rodzinę chłopca.

Lekarz i pielęgniarka nie pracują już w szpitalu wojskowym w Wałczu. Zostali zwolnieni dyscyplinarnie niedługo po całym zdarzeniu. Pracowali na oddziale intensywnej opieki medycznej. O tym, że są pod wpływem alkoholu i szykują chłopca do zabiegu, (wycięcia wyrostka robaczkowego) około godz. 15. powiadomił policję anonimowy informator. Kiedy funkcjonariusze wkroczyli na oddział, lekarz zdążył już podać chłopcu znieczulenie dożylne. Szybko zastąpiła go inna doktor anestezjolog ze szpitala. W połowie zabiegu przyjechał też dyrektor placówki, dr Janusz Napiórkowski. Lekarzy zatrzymała policja, w dyżurce znaleziono butelki po alkoholu, które zostały zabezpieczone jako dowody. Niebawem okazało się, że lekarz miał we krwi 1,4 promila alkoholu, pielęgniarka ponad promil.

45-letni lekarz cieszył się bardzo dobrą opinią. Pracował od kilkunastu lat w szpitalu i nigdy nie był widziany w pracy pod wpływem alkoholu. To zdarzenie było dla personelu dużym zaskoczeniem.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635

Dodaj ogłoszenie drobne ZA DARMO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto