Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Włamywacze grasują w powiecie pilskim

Ewa Auer
Włamywacze
Włamywacze Ewa Auer
Grasują włamywacze, którzy w wchodzą do domów, kiedy lokatorzy śpią. W samym tylko Dziembówku rabusie okradli 5 mieszkań. Nie ominęli też Piły.

Na pilskim terenie grasuje szajka włamywaczy, która nocą wchodzi do domów i okrada mieszkańców, kiedy ci śpią. Lokatorzy są przekonani, że złodzieje usypiają ich gazem. Na obecność przestępców nie reagują bowiem nie tylko ludzie, ale nawet psy!

Włamywacze działają głównie w mniejszych miejscowościach, choć i w Pile, jak przyznaje policja były ostatnio dwa włamania, które można łączyć z tymi w terenie, bo wskazuje na to sposób działania sprawców. Policja przyznaje, że szajka pojawiła się w Wągrowcu, Obornikach, Chodzieży, ale prawdziwe przerażenie wywołała we wsi Dziembówko, oddalonej od Piły zaledwie o 14 kilometrów. To wioska, w której nie brakuje okazałych domów, wskazujących na to, że ich właściciele mogą posiadać jakiś cenny majątek. Włamywacze tylko jednej nocy, z piątku na sobotę 5 września włamali się i okradli dwa z nich, a próbowali włamać się jeszcze do trzech. Działali profesjonalnie. Wchodzili do domków przez otwarte lufty i okienka w piwnicach. Wybrali oczywiście te nieruchomości, które ze zewnątrz wskazują na bogatych lokatorów, w różnych miejscach wsi: przy głównej drodze, drugi tuż przy wjeździe, trzeci dla odmiany w samym centrum. Jeden z obrabowanych lokatorów do dzisiaj nie może dojść do siebie:

>>> Kliknij też: Czarnków bogatszy niż Piła
- Jestem pewien, że wpuścili nam do środka jakąś substancję. Spaliśmy jak zabici, dosłownie nic nie słyszeliśmy. Zorientowałem się, że jestem okradziony, kiedy rano chciałem sięgnąć po portfel. Szukam w kieszeni spodni i nic. Złodzieje nie powywracali nic w domu, nie było śladów włamań na drzwiach, oknach. Otworzyłem barek i wszystkie cenne rzeczny zniknęły, nawet obrączki, pamiątki komunijne córki. To kolejny dowód na to, że nas uśpili. Bo barek od lat jak się otwiera, to dudni. Na pewno bym się obudził - opowiada prosząc o zachowanie anonimowości.

Policja jak dotąd nie potwierdza teorii, że włamywacze mogą używać środka usypiającego , ale też temu nie zaprzecza. Bo w obecnie fazie postępowania wykluczyć tego nie może.

Ale okradziony lokator jest pewny swego. Twierdzi, że kiedy obudził się rano, miał zawroty głowy i twarz ,a zwłaszcza usta całe opuchnięte. Twierdzi ponadto, że pies, którego trzyma w domu, podobnie jak zwierzęta u innych okradzionych lokatorów, też nie zareagował.

- Nasz wyszczekany jamnik też nie dał głosu. To niemożliwe, bo gdyby nas nie uśpili, to w normalnych warunkach szczekałby na obcych jak oszalały - przekonuje mężczyzna. - Musieli więc wpuścić nam jakiś usypiający środek.

I choć od tego zdarzenia minęło kilkanaście dni mężczyzna przyznaje, że nawet dzisiaj nie czuje się najlepiej.

- Jestem dziwnie pobudzony. Kiedy wezwałem policję, zaproponowałem, by w szpitalu pobrano mi krew, by stwierdzono, czy mam jakąś toksynę w organizmie. Ale mundurowi poinformowali, że w Pile nie wykonuje się takich badań. No i co z tego, przynajmniej byłby jakiś trop - denerwuje się.

Złodziejom złorzeczy kolejny okradziony lokator.

- Akurat nie było mnie w domu. Ale gdybym na nich się natknął, to chyba bym ich zastrzelił - mówi.

We wsi panuje teraz panika. Ludzie się boją włamywaczy, bo choć są czujni, to nie wiadomo, kiedy znowu mogą się pojawić.

- Nie ma na nich sposobu, jak latem nie otworzyć luftu w oknie? A oni mogą najpierw wpuścić gaz przez okienko, a potem po cichu je otworzyć. Potrafią nawet dziurkę w miejscu klamki wywiercić, by nią poruszyć. A co jeśli lokator by się przebudził i natknął na włamywaczy? W panice mogą zrobić człowiekowi krzywdę - wyznają ludzi.

Nie milkną też spekulacje, kto może włamywać się do domków. Okradziony lokator twierdzi, że to mogą być miejscowi, bo mają dobre rozeznanie. Ale przeważa teza, że to jednak przyjezdni.

- Moim zdaniem to profesjonaliści. Wchodzą do domu na kilka minut, kradną tylko biżuterię i pieniądze. Mogą być wyposażeni w noktowizory , dzięki którym świetnie widzą w ciemności i z łatwością poruszają się po domu - utrzymuje właściciel okazałego domu w centrum wsi, który twierdzi, że też pewnie padłby ich ofiarą, ale żona to „nocny Marek” i feralnej nocy miała zapalone światło gdzieś do piątej rano , co złodziei musiało odstraszyć.

- Niedawno po wsi w środku nocy jeździła czarna skoda na trzcianeckich blachach, a w niej dwóch łysych facetów - przyznaje z kolei ekspedientka pracująca w miejscowym sklepie.

Mieszkańcy Dziembówka twierdzą, że zadanie złodziejom ułatwiają też ciemności jakie w nocy panują we wsi.

- Lampy uliczne przestają świecić już o 23.30. Wójt Kaczor tłumaczy, że to przynosi duże oszczędności. Ale jakim kosztem!?

Kradzieżami od kilku tygodni zajmują się pilscy kryminalni. Sprawców nadal szukają.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto