Za co kochają swoje koty? Karolina z Piły i Patrycja z Kaczor o swoich pupilach

Kuli - to ukochana kotka Karoliny. Są razem od czerwca 2015 roku.

- Kiedy pojawiła się w naszym domu, byłam w piątym miesiącu ciąży. Nie bałam się toksoplazmozy, bo do sprzątania kuwetki zawsze używałam rękawiczek. Myślę, że Kuli czuła, że jestem w odmiennym stanie i nawet, gdy Maluszek pojawił się już na świecie, nie okazywała zazdrości. Najbardziej lubi jeść whiskas i szynkę - koniecznie z kurczaka! Lubi ze mną spać, zawsze w nocy wskakuje na mój tapczan - mówi właścicielka. - Był taki czas, że bardzo się o nią bałam, bo nagle poważnie zachorowała, ale dałyśmy radę! Jest najukochańszym kotkiem na świecie...

Romek - jego właścicielką od trzynastu lat jest Patrycja, a kot trafił do jej domu zupełnie przez przypadek.

- Moja siostrzenica zażyczyła sobie kota na urodziny. Pojechałam więc z nią i mamą do sklepu zoologicznego, w którym były cztery persy. Siostrzenica wybrała piękną kotkę. Lecz był tam też kotek, który nie pasował do reszty... Brzydal, sierść miał lichą... I to właśnie w nim zakochałam się od pierwszego wejrzenia! - opowiada Patrycja. - Dzisiaj jego przysmakiem jest tuńczyk z puszki, lubi też pić rosołek. Uwielbia wychodzić na dwór albo obserwować z parapetu ptaki, które przylatują do karmnika.

A co ze słynnym przesądem o czarnym kocie, który przynosi pecha?
- To nieprawda. Czarne koty nie przynoszą pecha, a dowodem jest mój Romek, dzięki któremu moje życie jest radośniejsze – zapewnia Patrycja.

Z ciekawości zerknęliśmy do kalendarza i znaleźliśmy informację, że już 27 lutego – kolejne nietypowe „święto” - Dzień Niedźwiedzia Polarnego. Może ktoś z Was ma zdjęcie z takim „misiem”? Nadsyłajcie!