Zabić bobra?

Najprawdopodobniej 15 grudnia zbierze się komisja, która zdecyduje, czy w rejonie pilskim odbędzie się odstrzał, będących pod ochroną, bobrów.

W rejonie pilskim – powiatach pilskim, czarnkowsko-trzcianeckim, chodzieskim i złotowskim – żyje około trzech tysięcy bobrów. Tak przynajmniej twierdzi Henryk Grzyb, pełnomocnik wojewody ds. straży łowieckiej w delegaturze pilskiej UW.
– Przeprowadziliśmy inwentaryzację – mówi Henryk Grzyb. – Policzyliśmy pojedyncze żeremia, a następnie sumę pomnożyliśmy przez 3,7; iloczyn dał nam prawdopodobną liczbę bobrów. Wydaje nam się jednak, że zwierząt tych jest więcej, bowiem na pewno nie znamy wszystkich stanowisk.
Bobry żyją wszędzie, przede wszystkim nad Notecią, Łobzonką, Gwdą oraz wieloma mniejszymi ciekami wodnymi. Na dobre zadomowiły się także w Pile, nawet przy delegaturze Urzędu Wojewódzkiego, tuż przy ruchliwej ulicy Niepodległości, można spotkać ścięte przez nie drzewa.

Szkodzą rolnikom

Nikt by się nie ,,czepiał’’ tych interesujących zwierząt, gdyby nie to, że w niektórych miejscach – szczególnie w dolinie Noteci i w okolicach Wyrzyska – wyrządzają poważne szkody; poprzez budowę tam na rzekach, powodują wylewanie się wody z rzecznych koryt, która zalewa czasem nawet bardzo duże, kilkunastohektarowe, obszary łąk. Poza tym bobry ,,wycinają’’ drzewa owocowe w sadach, robią też nory na pastwiskach, do których wpada bydło łamiąc kończyny.
– Oczywiście zniszczenia te należy rozpatrywać w kontekście zaniedbań melioracyjnych – mówi Henryk Grzyb. – Tam, gdzie byłaby prawidłowa gospodarka wodna, a teren odpowiednio zagospodarowany, bobry by nie zamieszkały.
Skoro są szkody, to muszą być pokrzywdzeni oraz problem odszkodowań. Wypłaca je Wojewódzki Konserwator Przyrody i są inaczej naliczane niż zwykłe szkody łowieckie. Droga zdobycia odszkodowania, gdy szkodę wyrządzi zwierzę będące pod ochroną, jest bardzo długa i zawiła.

Czy będzie odstrzał?

Od pewnego czasu mówi się o konieczność przeprowadzenia odstrzału bobrów. 20 listopada delegatura pilska przekazała Wojewódzkiemu Konserwatorowi Przyrody w Poznaniu pełne sprawozdanie na temat pilskiego bobra. Prawdopodobnie wkrótce konserwator wystąpi do Ministra Ochrony Środowiska o wydanie zgody na odstrzał. 15 grudnia ma odbyć się komisja – jakby wizja lokalna – która będzie miała decydujący głos w sprawie. Wkrótce potem powinna zapaść decyzja, gdyż nie pozostało za wiele czasu na dokonanie planowego odstrzału; w lutym zaczyna się okres godowy.
– Odstrzał nie polegałby na tym, że każdy myśliwy mógłby przyczaić się w pobliżu żeremi i upolować bobra – mówi Henryk Grzyb. – Wybrane zostaną miejsca, w których zwierzęta rzeczywiście powodują szkody i tylko tam myśliwi przeprowadziliby odstrzał. Oczywiście, najpierw musielibyśmy ich przeszkolić, powiedzieć im o bobrach i o tym, jak można je upolować. A to wcale nie jest łatwe. Oczywiście bobry nadal pozostaną pod ochroną, bo tak naprawdę tam, gdzie nie powodują szkód są bardzo mile widziane, nie mają przeciwko nim nic ani myśliwi, ani leśnicy.
Najbardziej humanitarnym pozbyciem się będących pod ochroną zwierząt, byłoby wyłapanie i przesiedlenie ich w rejon, w którym nie występują – tak przecież w latach 70. przybył w nasze strony bóbr. Niestety, jak mówi Henryk Grzyb, dzisiaj nikt już go nie chce przyjąć.