Bakteria o nazwie clostriudium difficile atakuje układ pokarmowy, powodując zapalenie jelit, które objawia się ostrą kilkudniową biegunkę. Pierwsze zachorowania pacjentów na oddziale wewnętrznym stwierdzono już w połowie stycznia. Nie była to jednak choroba, z którą przyjęto ich na oddział. Chorzy, którzy zarazili się bakterią, to pacjenci nowotworowi, przewlekle chorzy, wszyscy to ludzie starsi (bakteria ta nie atakuje dzieci).
- Bakteria atakuje, kiedy osłabiony jest organizm człowieka na przykład po kuracji antybiotykowej. Podejrzewamy, że źródłem zarażenia był pacjent, a bakteria szybko się rozprzestrzenia, dlatego nastąpiły kolejne zachorowania - tłumaczy Teresa Kwiecińska-Koźmińska, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Bakteria łatwo się przenosi, przez dotyk, przez narzędzia, ubranie. Dlatego na oddziale natychmiast po jej stwierdzeniu i przeniesieniu chorych do izolatek wprowadzono ostry reżim sanitarny. Polegał on w pierwszej kolejności na zastosowaniu nadzwyczajnych środków higieny.
Szpital w Pile trzeci tydzień bez kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia
Pacjenci otrzymują posiłki na jednorazowych naczyniach, codziennie mają zmienianą pościel, która jest dodatkowo dezynfekowana, personel oddziału codziennie zmienia fartuchy, używa jednorazowych rękawiczek. Walka z bakterią jest jednak trudna. Jeśli chodzi o leczenie pacjentów, to słabo działają antybiotyki, bo szybko się na nie uodpornia. Często następuje nawrót choroby, w postaci biegunki, tak też było już w przypadku kilku pacjentów na oddziale.
Najważniejszym jednak zadaniem w walce z bakterią, by się nie rozprzestrzeniała jest profesjonalna dezynfekcja. Szpital w tym celu wynajął firmę, która posiada wysokospecjalistyczny sprzęt do zamgławiania i gazowania pomieszczeń.
Polega to na tym, że do poszczególnych pomieszczeń wstawia się aparat, który rozpyla środek dezynfekujący, pomieszczenie się zamyka, a drzwi okleja się taśmą, by były bardziej szczelne. Środek opada na wszystko co znajduje się w pomieszczeniu dezynfekując nie tylko ściany, podłogę, ale także narzędzia.
- Dezynfekowaliśmy w ten sposób nawet pomieszczenie, gdzie znajduje się sztuczna nerka - opowiada pani dyrektor.
Akcja jest trudna, bo trzeba transportować pacjentów z kolejnych sal, by je zdezynfekować. Do tego jest kosztowna, wynajęta firma ma sprzęt z "górnej" półki, najlepszy, którym obecnie robi się takie dezynfekcje.
- W walce z tą bakterią zwykłe przemycie środkiem dezynfekującym podłogi i ścian nie wystarczy - tłumaczy dyrektor.
Oddział wewnętrzny należy do jednych z największych w szpitalu, posiada 62 łóżka i jest z reguły pełny. Nie wiadomo, kiedy skończy się walka z bakterią, która dość często pojawia się w szpitalach. Niektóre walczyły z nią nawet rok.
- Sytuacja jest opanowana, więcej zachorowań nie odnotowaliśmy - zapewnia dyrektor Kwiecińska- Koźmińska.
Co ważne, na oddział przyjmowani są pacjenci, przygotowano dla nich specjalne sale.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?