Jeszcze przed otwarciem centrum, przed bramą stali klienci, który przyjechali specjalnie po bratki. Niektórzy wprost mówili, że nawet nie mają gdzie ich posadzić, ale kupić chcą.
- Zamówiliśmy na sobotę 1600 bratków, już ponad tysiąc sprzedaliśmy -
mówi około godziny 12.00 Tomasz Czapiewski, właściciel Primy.
Centrum czynne jest dzisiaj do 15.00, więc obaw o sprzedanie reszty nie ma. Choć w pierwszej kolejności z kartonów zniknęły te żółto-niebieskie, to w sprawie kolorów nikt nie wybrzydzał.
Tomasz Czapiewski zatrudnia pracowników z Ukrainy. Dwoje z nich po wybuchu wojny, ściągnęło do Piły swoje rodziny, w sumie 12 osób. Ze znalezieniem mieszkań i pomocą materialną nie było problemów. Właściciel Primy jest zbudowany solidarnością i chęcią niesienia pomocy. A ta będzie jeszcze potrzebna.
- Oni wyjechali ze swojej miejscowości ostatnim autobusem. Już słyszeli wystrzały... -
opowiada o przybyłych do Piły Ukraińcach.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?