W scenografii wykorzystano ozdoby ze sznurka Jolanty Surmy. Złotowianka do końca nie była pewna, które prace trafią do filmu, więc milczała.
- Moja córka mieszka w Londynie. Poszła na premierę i jeszcze w nocy dzwoniła, że jest moja sowa w filmie - opowiada zadowolona autorka plecionek.
Od niedawna film można obejrzeć także w Pile, więc pani Jolanta postanowiła sama sprawdzić efekt filmowy.
- To była olbrzymia radość. Twórcy zwrócili się o prace do różnych artystów, bo gdy Johnny Depp wchodzi do pokoju makramowego, jest tam mnóstwo prac innych osób - opisuje pani Jolanta. - Szkoda tylko, że ta scena trwa kilka sekund. Ale widziałam brązową sowę, mój wazon i motyla. Gdy je rozpoznałam, już potem nic więcej nie widziałam, dlatego jeszcze raz muszę obejrzeć ten film - żartuje.
Jolanta Surma prowadziła warsztaty z robienia makram w Londynie. Później, także gdy Polonia organizowała aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przekazał im kilka prac. Tam pewnie została zauważona.
- Pewnego dnia odezwała się do mnie asystentka scenarzysty, zaproponowała współpracę. Przesłała mi zdjęcie maski i zapytała, czy dam radę ją zrobić ze sznurka. To była trudna rzecz, ale poradziłam sobie i zrobiłam dwie. Gdy jechałam do córki do Londynu, zabrałam obie i te prace jej się spodobały - opowiada złotowianka.
Scenograf zamówił kilka prac. Otrzymywała zdjęcia prac, dodatkowo wybrano także jej autorskie wzory sowy, wazonu i motyla.
Film opowiada historię... wampira. Barnabas Collins w 1772 roku łamie serce czarownicy Angelique Bouchard, w tej roli Eva Green. Ona skazuje go na los gorszy od śmierci, zmienia go w wampira, a następnie chowa żywcem. Barnabas wraca do swojego miasta w 1972 roku.
- Córka czytała wywiad z Johnnym Deppem, w którym opowiadał o makramach, dziwił się, że w latach 70-tych ludzie robili sowy ze sznurka - dodaje pani Jolanta.
Scenograf płacił za zamówione makramy, tyle ile normalnie one kosztują.
- Nie chodziło mi o pieniądze. Zdecydowałam się, bo to taka duża produkcja, znani aktorzy i ucieszyło mnie to, że ktoś moje prace chce wziąć do filmu - cieszy się artystka. - To było bardzo ciekawe doświadczenie. Robiłam wiele ciekawych form, których nigdy wcześniej nie próbowałam i trzeba było się naprawdę wysilić, dla przykładu robiłam gwiazdorka z cienkich nici. Fajna przygoda - dodaje.
Jolanta Surma ma nadzieję, że po tym filmie znów przyjdzie moda na makramowe ozdoby. Sama stara się popularyzować to zajęcie. Przygotowuje cztery nowe wystawy. Prowadzi zajęcia z seniorkami na Uniwersytecie III Wieku w Pile. Uczy dzieci w szkołach i w warsztatach w Złotowie i w Radawnicy. Potrafi do siebie przyciągać nawet gimnazjalistów. W przyszłym roku będzie obchodzić 30-lecie pracy twórczej.
- Niestety, już coraz częściej bolą mnie ręce i barki. Boję się, że jak mi ręce wysiądą, to kto będzie dalej uczył te dzieci? - pyta retorycznie.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?