Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marian Martenka wciąż radnym, choć wojewoda wezwał do wygaszenia mu mandatu

ADB
Marian Martenka
Marian Martenka ADB
Marian Martenka, radny powiatowy Platformy Obywatelskiej, stał się bohaterem czwartkowej sesji rady powiatu. Wojewoda wezwał radę do wygaszenia Martence mandatu, ale tego punktu nie udało się wprowadzić do porządku obrad.

Marian Martenka stał się bohaterem sesji rady powiatu. Już na początku obrad Kazimierz Wasiak, przewodniczący rady powiatu, odczytał pismo od wojewody, który wzywał radę do wygaszenia Martence mandatu. Wasiak zaproponował też, żeby głosowanie w sprawie mandatu dopisać do porządku obrad sesji, chociaż a podjęcie decyzji rada ma 30 dni. Wasiak uznał jednak, że kolejna sesja odbędzie się po terminie ustalonym przez wojewodę, dlatego chciał ten temat zakończyć już teraz.

>>> Kliknij też: Co się dzieje w domu pomocy społecznej w Dębnie?

To wywołało ogromne oburzenie Martenki.

- Przysługuje mi możliwość zapoznania się z dokumentacją i odniesienie się do zarzutów. Oprócz medialnych informacji, nic nie wiem o toczącym się przeciwko mnie postępowaniu i jego wyniku. Każdemu człowiekowi przysługuje prawo do obrony.

Martenkę wsparli klubowi koledzy.

- Chcielibyśmy zapoznać się z opiniami prawnymi na ten temat. Nie mamy żadnych podstaw do podjęcia takiej pochopnej decyzji - mówił Kazimierz Sulima.

Głos zabrał również senator Mieczysław Augustyn, który zarzucił radzie, że chce odwołać Martenkę, bo to radny aktywny, a na dodatek jest z Platformy Obywatelskiej.

W końcu Kazimierz Wasiak poprosił o opinię radcy prawnego, żeby ten ocenił czy wprowadzenie do porządku obrad czwartkowej sesji będzie zgodne z prawem. Ten odpowiedział, że tak.

W końcu odbyło się głosowanie. Chociaż za wprowadzeniem punktu dotyczącego wygaszenia mandatu Martence zagłosowało 12 radnych, a przeciwnych było 6 i 4 osoby wstrzymały się od głosu, punkt nie został przegłosowany.

- W takich sprawach wymagana jest bezwzględna większość. W naszym przypadku, aby punkt został przegłosowany, musiałoby go poprzeć 13 radnych - wyjaśnił Wasiak.

Oznacza to, że zabrakło jednego głosu.

O co to całe zamieszanie? Chodzi o to, że Marian Martenka pełnił obowiązki dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Pile, kiedy Bogusław Mikita przebywał na zwolnieniu chorobowym. Martenka, jako radny powiatowy, nie mógł być szefem jednostki prowadzonej przez powiat. Ale on tłumaczy, że został do tego przymuszony przez władze powiatu.

Marian Martenka i zamieszanie w radzie: czytaj więcej w Tygodniku Pilskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto