Chiński sklep w Merkurym II w Pile zajmuje powierzchnię aż 200 metrów kwadratowych. To największy boks na drugim piętrze w domu handlowym stojącym w centrum Piły. Ale wejście zatarasowane jest kartonami. Jak informuje pani Elżbieta z pasmanterii, która znajduje się obok, sklep jest nieczynny już kilka miesięcy. Wygląda jednak, jakby dalej był czynny. Na półkach torby, buty, kosmetyki, na wieszakach bielizna, odzież...
>>> Zobacz też: Piła: prezesi gminnych spółek zarabiają jak ministrowie
- Mam z tym problem - przyznaje Wojciech Młynkiewicz, prezes Spółdzielni Handlowców Społem-Merkury w Pile, która wynajęła pomieszczenie. - Nie wiem czy zabrać już ten towar na magazyn, czy jeszcze zostawić, aż sąd wyda nakaz zapłaty za zaległy czynsz - tłumaczy.
Dzierżawcą boksu była spółka chińska KAI-Xsiang. Prezes Młynkiewicz podpisał z nią umowę we wrześniu 2011 roku. Dzisiaj zalega spółdzielni już około 60 tysięcy złotych.
- Nie sądziłem, że ten interes z Chińczykami tak się skończy. Zanim podpisałem umowę dobrze sprawdziłem tę firmę, wydawała się rzetelna - przyznaje.
Spółdzielnia Merkury z reguły podpisuje umowy dzierżawy na czas nieokreślony. Jeśli dzierżawcy się nie wiedzie, wypowiada ją w normalnym trzymiesięcznym trybie. Tymczasem spółka KAI-Xsiang chciała podpisać umowę jedynie na trzy lata. Prezes w drodze wyjątku zgodził się na umowę na 10 lat z brakiem możliwości jej wypowiedzenia w ciągu pierwszych 3 lat.
Początkowo spółka płaciła czynsz rzetelnie, kłopoty zaczęły się w lutym ubiegłego roku. W sierpniu (sklep normalnie jeszcze działał) prezes Młynkiewicz zawarł porozumienie z chińskim dzierżawcą, że ten spłaci zaległy czynsz w ratach. Zapłacił jednak tylko bieżący i raptem we wrześniu sprzedawcy ze sklepu zniknęli, a towar został.
W październiku prezes Młynkiewicz otrzymał pismo, że spółka zrywa umowę, bo interesy jej nie idą, a zaległości chce spłacić pozostawionym w sklepie towarem. Prezes wysłał jeszcze jedno pismo z pytaniami o szczegóły, upusty..., ale pozostało bez odpowiedzi. W tej sytuacji zawiadomił prokuraturę (odmówiła wszczęcia postępowania), skierował więc pozew o zapłatę do sądu.
- Jak ktoś chce robić interes a Chińczykami, to najpierw niech się do mnie zgłosi, ja mu opowiem, co z tego wyjdzie - mówi z przekąsem prezes Młynkiewicz.
Więcej o problemach z chińskim sklepem przeczytasz już 21 maja w Tygodniku Pilskim.
Kupujecie w chińskich sklepach? Co najczęściej?
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?