Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rekordowy rachunek za telefon. 10 tysięcy złotych za internet w siedem godzin

Michał Nicpoń
W ciągu siedmiu godzin rachunek za połączenie z internetem przez telefon pilanki Agaty K. wzrósł do 10 tysięcy złotych.

To jest moja pierwsza umowa z tym operatorem i ostatnia - wcale nie żartuje Agata K.

Do śmiechu jej nie jest. W ciągu zaledwie kilku nocnych godzin na jej rachunku telefonicznym pojawiła się horrendalna kwota ponad 10 tysięcy złotych za połączenie z internetem. Problem w tym, że K. z internetem się nie łączyła. Operator pierwsze pismo o reklamację odrzucił. Ponowne właśnie rozpatruje. Sprawą zainteresowała się policja - czy ktoś mógł się do telefonu włamać?

K. umowę z Erą (dziś już T-Mobile) podpisała prawie dwa lata temu. Wykupiła pakiet internetowy z myślą o swojej nastoletniej córce. W abonamencie wliczone między innymi połączenia z internetem; do wykorzystania miesięcznie spora ilość danych - 500 MB.

- Mam internet w domu, córka z tego w komórce korzystała tylko podczas wyjazdów. W domu telefon automatycznie podłączał się do internetu "domowego" - tłumaczy K.

Problemów z połączeniami nie było aż do marca tego roku. Comiesięczne rachunki w granicach 85 złotych, a pakiet danych w abonamencie raczej nie był przekraczany. Niepokojące zdarzenie miało jedynie miejsce w końcówce ubiegłego roku, gdy na rachunku pojawiło się dodatkowe 400 złotych, za połączenia z internetem przekraczające normę wykupioną w pakiecie. K. podwyższony rachunek zareklamowała. Operator reklamację uznał. Przezornie telefon trafił do serwisu pod Warszawą. Serwisanci nie stwierdzili, by miał jakieś usterki. Na wszelki wypadek wymienili jednak płytę główną telefonu. Kilka miesięcy znowu nic się nie działo; spokój aż do marca. 21 rozpoczął się nowy cykl rozliczeniowy.

- Dwa dni później rano córka sprawdzała sobie, na ile wykorzystany jest jej limit połączeń z internetem. Mamo, mam nabity internet na osiem tysięcy netto, powiedziała mi, robiąc wielkie oczy - relacjonuje pani Agata.

Ze szczegółowego rachunku połączeń wynika, że telefon K. łączył się się z internetem kilkakrotnie od godziny 23.30 22 marca do 7.30 rano, 23 marca. W tym czasie komórka K. wysłała i odebrała potężną ilość danych, w sumie około 8 GB. Za połączenia operator naliczył ponad osiem tysięcy złotych netto więc do zapłaty jest tak naprawdę trochę ponad 10 tysięcy złotych.

K. złożyła do operatora pismo, reklamując tak wysoki rachunek oraz połączenia, których nie dokonała, a na rachunku są.
W lakonicznej odpowiedzi na jej pismo operator reklamacji jednak nie uznał, twierdząc, że opłaty zostały naliczone we właściwy sposób. Argumentując dodatkowo, że połączenia zostały wykonane z jej karty SIM. Wykluczył możliwość pomyłki.

Czy "nabicie" tak wysokiego rachunku w tak krótkim czasie jest w ogóle możliwe?

- Czy to były połączenia podczas pobytu w Polsce, czy za granicą - pyta zasadniczo - Kamila Woźniak z Biura Obsługi Abonenta T-Mobile. - Jeśli za granicą, to jest to "do zrobienia", opłaty za połączenia internetowe w roamingu są znacznie wyższe niż za połączenia krajowe. W Polsce jest to raczej nie możliwe - przyznaje.

Problem w tym, że komórka Agaty K. kraju nie opuszczała. Nie zdążyłaby w ciągu ośmiu godzin...

- Nie mogę wypowiadać się za wszystkich pracowników, ale ja takiego przypadku jeszcze nie miałam - kontynuuje pracownica biura obsługi. - Pamiętam klienta, który w bardzo krótkim czasie zwiększył swój rachunek o 400 złotych. Łączył się z internetem, ale był w Turcji - dodaje.

Czy operator nie zabezpiecza się przed przypadkowym przesyłem danych przez abonenta. Naturalne jest przecież, że nie wszyscy z technologicznymi nowinkami są za pan brat. Czasem mogą coś przez przypadek "wcisnąć".

- W przypadku internetu na terenie Polski czegoś takiego nie ma - przyznaje operatorka BOA T-Mobile. - W przypadku roamingu obligatoryjnie nakładane jest ograniczenie do przesyłu danych za kwotę 248 złotych. Na prośbę klienta oczywiście limit może być powiększony - dodaje.

K. napisała odwołanie od decyzji operatora, który reklamacji nie uznał. Czeka na kolejne rozstrzygnięcie.

- Jeśli operator nie widzi niczego nadzwyczajnego w tym, że mój rachunek został ni z tego ni z owego przekroczony o kilka tysięcy procent to ja chyba tu czegoś nie rozumiem - mówi Agata K.

Swoim przypadkiem K. postanowiła zainteresować policję. Choć pierwsza wizyta w gmachu na Bydgoskiej i rozmowa z dyżurnym trochę ją zniechęciła, to po naświetleniu sprawy zainteresował się nią sam naczelnik Wydziału Przestępczości Gospodarczej.

- W naszej komendzie nie mieliśmy jeszcze takiej sprawy - przyznaje Tomasz Wojciechowski, rzecznik pilskiej policji.

Czy K. mogła paść ofiarą włamania do telefonu komórkowego? Przypadki włamań hakerów do telefonów nie są żadną nowością. Najpopularniejsza internetowa wyszukiwarka - google - na pytanie "Jak włamać się do telefonu komórkowego" wyświetla około 1,5 tys. wyników. Internet pełen jest mniej lub bardziej skutecznych "poradników" na ten temat.

K. nie byłaby z pewnością pierwsza ofiarą komórkowego hakera. Na początku roku sprawę włamań do telefonów komórkowych poruszona została choćby w Ekspressie Reporterów TVP 2. W opisywanym w programie przypadku niebotyczny rachunek telefoniczny "nabity" został na telefonie, który przez dłuższy czas był nieużywany. Później okazało się, że ktoś zdalnie wysyłał z niego płatne wiadomości SMS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto