Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„To nie przez nas ta drożyzna". Rolnicy z regionu pilskiego wyjechali na drogi [ZOBACZ ZDJĘCIA Z PROTESTU]

Martin Nowak
Martin Nowak
Sebastian Daukszewicz, MN
Odbył się protest AgroUnii. Rolnicy i sadownicy z regionu pilskiego mówią „stop" m.in. drożyźnie i produkcji poniżej opłacalności. Chcą, aby polski rząd zajął się rolnictwem i gospodarką, a nie - jak mówią gospodarze - tylko o nich mówił. - Obietnic mamy pełną szafę. Chcemy konkretów!

Protest AgroUnii w Pile i powiecie pilskim

Sznury wolno jadących traktorów z wymownymi transparentami „Stop drożyźnie” - to, w środę 9 lutego, częsty widok w całej Polsce. Nie inaczej jest w Wielkopolsce, gdzie zablokowanych został 11 dróg, w tym m.in. krajowa „dziesiątka". U nas rolnicy rozpoczęli protest w Kosztowie, w gminie Wyrzysk. Zebrali się pod remizą strażacką i ruszyli do Piły, gdzie zaparkowali pod budynkiem Starostwa Powiatowego w Pile. Na ręce starosty Eligiusza Komarowskiego przekazali list z listą postulatów. Ten zaś przekaże go dalej do odpowiednich organów. Ostatecznie ma trafić do m.in. wojewody i właściwych ministrów.

- Wjedziemy traktorami do miast, żeby pokazać ludziom, jak bliskie są im problemy rolników... Nie będziemy umierać w ciszy. Albo umrzemy głośno krzycząc albo się obronimy... - dzień przed strajkiem w mediach społecznościowych mówił założyciel AgroUnii Michał Kołodziejczak.

W proteście wzięli udział nie tylko rolnicy, ale także przedsiębiorcy, producenci żywności i sadownicy. Wszyscy wyjechali na ulice z hasłem „Stop drożyźnie”. Problem inflacji nie jest jedyny, jaki poruszają. Lista jest długa, a znajdują się na niej także: zadłużenie polskiej wsi, dyktowanie cen przez duże przedsiębiorstwa i supermarkety, choroby zwierząt (ASF i ptasia grypa), kredyty oraz klęski żywiołowe.

Jak mówi Michał Kołodziejczak problemy rolników, dotykają w pierwszej kolejności producentów żywności, a w drugiej ludność miejską w postaci wysokich cen.

- Inflacja nie bierze się znikąd. Produkcja żywności mocno spada.

Nasi rolnicy też mają głos

Aleksander Tadych z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” jeszcze bardziej od inflacji boi się wprowadzenia w życie Europejskiego Zielonego Ładu. Jest to strategia rozwoju, która ma przekształcić Unię Europejską w obszar neutralny klimatycznie. To odpowiedź na kryzys klimatyczny, która w założeniu ma przynieść pozytywne zmiany m.in. w środowisku. Czego więc obawiają się rolnicy?

- Jako „Solidarność” mieliśmy wgląd do tej strategii i wprowadziliśmy sporo poprawek. Niestety, nie mamy żadnej informacji zwrotnej i boimy się, że zostaniemy postawieni przed faktem dokonanym. Jeżeli tak się stanie to będziemy zmierzać ku końcowi polskiego rolnictwa -

mówi Aleksander Tadych, który prowadzi gospodarstwo w Kościerzynie Małym. Jest producentem mleka.

- Producenci mleka w tej chwili nie mogą narzekać. Cena za litr wynosi około 1,80-1,90 zł, a więc nie jest źle. W patowej sytuacji są zaś producenci trzody chlewnej, którym koszty produkcji się nie zwracają. Mówię tu o małych gospodarstwach, dla których nie wiem, czy nie jest już za późno na ratunek.

Będzie nas stać tylko na jedzenie?

Rafał Gdaniec z Kościerzyna Wielkiego (gm. Wyrzysk) mówi, że nie może patrzeć na bierność rządu, który jego zdaniem, nie robi nic, aby pomóc polskiemu rolnikowi.

- Nawozy podrożały o 300 procent. Dlaczego rząd nic z tym nie zrobi? Można by przecież wprowadzić ceny preferencyjne, aby rolnikowi produkcja zaczęła się opłacać. W tej chwili bowiem się nie opłaca i małe gospodarstwa upadają - mówi Rafał Gdaniec.

Jego również niepokoi zapowiadany Europejski Zielony Ład. Podejrzewa, że będzie to kolejny cios wymierzony w stronę rolników.

- Po pierwsze, chcemy poznać wszystkie jego założenia i mieć na nie wpływ. Póki co nic nie jest przejrzyste - mówi Rafał Gdaniec.

Według niego, Europejski Zielony Ład może spowodować to, że rolnicy będą musieli produkować nawet o 20 procent mniej żywności. To z pewnością zaś odbije się na konsumentach.

- Ceny w sklepach będą jeszcze wyższe. Ludzi za chwilę będzie stać tylko na jedzenie.

Drogo, ale przez kogo?

- Często emeryci mają pretensję do nas rolników, że w sklepach jest drogo. Nie rozumieją, że my nie mamy na to żadnego wpływu -

mówi Piotr Stachowiak z Kosztowa, który w swoim gospodarstwie praktycznie zrezygnował już z produkcji zwierzęcej (trzody i bydła) i zajmuje się tylko produkcją roślinną. Na kilkudziesięciu hektarach ziemi uprawia m.in.: buraki, zboże i rzepak.

- Z gospodarstwa ciężko jest się utrzymać, więc muszę dorabiać. Kogo stać, żeby zapłacić za tonę nawozu około 4 tys. złotych? Przecież to jakieś żarty.

Rolnik uważa, że w rolnictwie nie ma stabilizacji. Ubolewa, że za zeszłoroczne straty spowodowane suszą, nie otrzymał ani grosza odszkodowania. Zresztą nie on jeden.

- Najpierw była ulewa, a później przyszła straszna susza. To spowodowało, że zbiory były o połowę mniejsze. Zamiast 8 ton pszenicy zebrałem 4 tony, a zamiast 6 ton pszenżyta zebrałem tylko 3 - wylicza.

Sadownicy: My pierwsi zbankrutujemy

Do protestu rolników dołączyli sadownicy, którzy mówią, że są na skraju wyczerpania i bankructwa. Jednym z nich jest Kazimierz Wotzka z Pobórki Wielkiej (gmina Białośliwie), który reprezentuje Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

- Owoce trzymamy w chłodniach, bo nie mamy gdzie ich sprzedać. Zwykle najwięcej eksportowaliśmy do Rosji i Białorusi, ale teraz jest to zabronione. Zostaliśmy więc z nimi bez jakiejkolwiek pomocy - mówi sadownik.

Poza tym uważa, że mniejsze gospodarstwa są wyzyskiwane przez branżowych gigantów.

- Za wiśnie dostawaliśmy od 60 do 80 groszy za kilogram. Teraz kilogram mrożonych owoców w marketach kosztuje 30 złotych - podkreśla.

Ubolewa też nad ceną jabłek.

- Proszę zauważyć, ile w sklepach kosztują soki jabłkowe. Nie wiem, skąd biorą się te ceny, bo my za kilogram jabłek dostajemy około 30 groszy.

Ceny te nijak mają się do tych sklepowych. Podwyżki zaś powodują, że sprzedaż będzie spadać.

- Społeczeństwo ubożeje i zaczęło oszczędzać. Nie wydaje pieniędzy na to, co nie trzeba, więc jabłka stały się towarem luksusowym.

„To nie przez nas ta drożyzna". Rolnicy z regionu pilskiego ...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto