18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tygodnik Pilski - Prezydent, ksiądz i tancerz .Zobacz, jak oni gotują!

Michał Nicpoń
"Bizon" - mistrz schabowego
"Bizon" - mistrz schabowego fot. Michał Nicpoń
Mówi się, że najlepszymi kucharzami są mężczyźni. Być może... Reguła, która sprawdza się często w hotelowych i restauracyjnych kuchniach, nie zawsze prawdziwa jest w domowym zaciszu...

- Czy gotuję? Tak i bardzo to lubię, chyba nie ma w tym nic dziwnego? - pyta ks. Tomasz Wola, proboszcz parafii ewangelickiej w Pile.
Gotować uczyła go mama - zresztą wyśmienita kucharka. Najpierw tylko pomagał, później miał ambitniejsze zadania. Kuchenne szlify, jakie zdobył w młodości, wykorzystuje również w dorosłym życiu.
- Dziś na obiad królik smażony na maśle z czosnkiem i pieczony w piekarniku - odpowiada pytany o wczorajsze menu dnia. - Królika przywiózł teść - odpowiada.

Popisowe danie?
- Kaczka w jabłkach. Żona bardzo lubi i zawsze wszystkim smakuje - odpowiada proboszcz.

Z książek kucharskich nie korzysta.
- Gotowanie jest zajęciem twórczym, tak jak tworzenie muzyki, budowanie, pisanie wierszy. Pomysły biorę z głowy, to kwestia fantazji. Jeśli uczę się, to od kogoś, przypatrując się jego gotowaniu - wyjaśnia.

W kuchni ks. Tomasza Woli często się eksperymentuje - nie ważne, czy kucharzem jest on sam, czy jego żona. Oboje tak samo twórczo podchodzą do tematu jedzenia.
- Często sięgamy do kuchni włoskiej, po owoce morza. Krewetki w naszej lodówce to nic nadzwyczajnego. Czasem, gdy na przykład wyjeżdżamy za granicę, to potrafimy kupić kałamarnicę i później walczyć z potrawą - wyjawia.

Na wigilijnym stole nie ma jednak zbytniego "szaleństwa".
- Do wigilii szczególnie przygotowujemy się duchowo, a nie kulinarnie. Nie liczymy dwunastu dań na stole. Pochodzimy z różnych regionów i na wigilijnym stole znajduje się zawsze kilka potraw z moich rodzinnych stron oraz rodzinnych stron mojej żony. Karp jest taki sam - mówi ks. Tomasz Wola.

- Uważam, że kompetencje są na każdym kroku najważniejsze, również w kuchni. Tutaj jedyną kompetentną osobą jest moja żona - odpowiada dyplomatycznie pytany o umiejętności kulinarne prezydent Piły Piotr Głowski. - I w związku z tym, że bardzo dobrze gotuje, to nawet bym nie śmiał jej w tym przeszkadzać - dopowiada.

Okazuje się zresztą, że taki układ jest na rękę również prezydentowej.
- Uważam, że mężczyzna w kuchni tylko przeszkadza - wyjawia Magdalena Głowska. - mąż jest zresztą perfekcjonistą i musiałby mieć dokładny przepis, a najlepiej wagę do odmierzania składników. Ja zupełnie inny mam charakter robię wszystko spontanicznie, dlatego nie możemy nawet razem wspólnie lepić pierogów, bo mogłoby się to skończyć źle - żartuje.

Prezydent Piotr Głowski od kuchni więc raczej stroni.
- Zawsze, gdy musiałem przeżyć dzień i miałem do wyboru przygotować coś samodzielnie lub kupić, to wybierałem tę drugą opcję - mówi.
No chyba, że chodzi o parzenie kawy. To zadanie, które należy do prezydenta, i które wychodzi mu po mistrzowsku! Jaka jest kawa w prezydenckim wydaniu?
- Oryginalna, włoska, parzona w kupresie. Kiedyś na gazie, dziś na prądzie. Naprawdę rewelacja - zachwala Piotr Głowski.

Prezydenckie obowiązki domowe przed Bożym Narodzeniem skupione są więc raczej na zajęciach technicznych. Świetlne iluminacje, girlandy na drzewkach, ubieranie choinek... to zajęcia, w których Piotr Głowski czuje się wyśmienicie.

Czego nie zabraknie na wigilijnym stole państwa Głowskich?
- Tradycyjnie. Z pewnością będą pierogi, karp i barszcz lub zupa rybna - wymienia Magdalena Głowska. - Będzie też pewnie kutia, coś z makiem. Zresztą wigilię spędzamy zawsze w dużym rodzinnym gronie, goście przywożą zawsze coś ze sobą - dodaje.

- Jak muszę, to gotuję i często to samo danie - żartuje Sławomir Wegner, sporej grupie pilan lepiej znany jako "Bizon".
W żartach jest jednak sporo prawdy... Tym bardziej, że ostatnio zbyt często gotować nie musi.
- Gdy żona pracowała, w kuchni spędzałem więcej czasu. W moim menu przeważnie znajdowało się spaghetti lub kotlety schabowe. O tak! Jestem prawdziwym mistrzem schabowego! - zapewnia "Bizon".

Jak wiadomo, nie od razu wszystko w kuchni wychodzi tak, jakby się chciało...
- Raz ugotowałem rosół i... dodałem do niego sporo majeranku, co raczej dobrym pomysłem nie było. Ale rosół zjedliśmy - byliśmy bardzo głodni - opowiada.
Popisowe danie właściciela pilskiego Studia Tańca Beezone?

- Spaghetti ze słodką papryką i sosem śmietanowym - wyznaje. - To danie ma zresztą swoją zabawną historię. Gdy pierwszy raz ugotowała je moja żona, nie przekonałem się do niego. Jakiś czas później, na wyjeździe ugotował je mój kolega. Zajadałem się nim, zaproponowałem kiedyś żonie, by zrobiła coś podobnego. Okazało się, że to ona dała mu przepis... Od tego czasu sam gotuję je regularnie - dodaje.

Kulinarną wiedzę Bizon chce jednak zgłębiać.
- Lubię gotować. Moim marzeniem kiedyś było zresztą, aby prowadzić własny bar, lub restaurację - opowiada.

Przed Bożym Narodzeniem od początku do końca samodzielnie przyrządza sałatkę jarzynową. W kuchni sumiennie pomaga też żonie.
- Głównie to jednak podjada - żartuje Ewa Wegner.
Tę Wigilię spędzą we trójkę, z synkiem Kubusiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sałatka ze świeżego szpinaku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto