Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tygodnik Pilski: Skatowali Adriana, ale czują się niewinni

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Ruszył proces czwórki pilan oskarżonych o śmierć 25-letniego Adriana Gryglewskiego. Żaden z nich nie przyznaje się do winy

Ładną seryjkę dostał - tak 22-letni Damian R. miał się chwalić kolegom skatowaniem na śmierć 25-letniego Adriana Gryglewskiego...W czwartek, na sali Sądu Okręgowego w Poznaniu nie było jednak winnych. Oskarżeni twierdzili, że to właśnie Adrian był agresywny i groził im, dlatego uciekał. Oni go wcale nie gonili przez pół miasta, tylko biegli za kolegami na wypadek, gdyby chciał ich zaatakować. Pewnie specjalnie się przewrócił, żeby sprowokować ich do bicia. I wcale nie wyglądał, jakby się dławił własną krwią, tylko tak, jakby chciał złapać oddech. W końcu biegł tak daleko... Pomóc mu? Takiej zakrwawionej twarzy nie mają przecież ci, którzy za godzinę mają umrzeć na oddziale intensywnej terapii. Można takiego zostawić na ulicy i pójść na piwo... - tak zeznawali.

Żaden z czwórki młodych pilan oskarżonych o śmierć Adriana nie przyznał się do winy. Na 22-letnim Damianie R. i 29-letnim Damianie P. ciąży zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Na salę sądową doprowadzono ich z aresztu, w którym przebywają od końca sierpnia. 22-letni Daniel B. i 22-letni Hubert Z. odpowiadają za nieudzielenie pomocy konającemu. Przed sądem stają z wolnej stopy.

Do tragedii doszło w piątkową noc, z 27 na 28 sierpnia. Dla 25-letniego Adriana był to jeden z ostatnich już dni w Polsce przed powrotem do Anglii. Chciał jeszcze nacieszyć się bratem i kolegami. To miał być zwykły wypad do klubu na dyskotekę. W "Bowlingu" byli około 1. w nocy. Trzy godziny później w szpitalu brat ofiary - Arkadiusz, szalał z rozpaczy: "Mamo, Adka zabili!" - wołał.

W czwartek sąd próbował ustalić, co wydarzyło się w ciągu tych trzech godzin. Oskarżeni bynajmniej w tym nie pomagali. Wszyscy odmówili składania wyjaśnień, a tylko Daniel B. zgodził się odpowiadać na pytania kogoś więcej niż tylko swojego obrońcy. Niewiele miał jednak do powiedzenia, podobnie jak pozostali.

Z wyjaśnień, które padały na sali można było wnioskować, że Damian R. nawet nie dotknął Adriana, to drugi Damian go bił. Z kolei karany już wcześniej 29-latek czuł - jak mówił- że tylko z tego powodu, że był na miejscu zdarzenia, będzie na niego, a gdyby on uderzył, to by się przecież przyznał - przekonywał. Z kolei Hubert Z. nawet nie podszedł do leżącego Adriana: biegł w końcu tylko po to - jak dowodził - żeby zatrzymać się w miejscu, z którego widział jedynie murek, ale leżącego przy nim 25-latka już nie. Z kolei Daniel B. nie wie, skąd się wzięła krew Adriana pod jego butami...

I tylko świadkowie tragedii zeznawali inaczej. Arkadiusz, brat Adriana, dobrze pamięta cios pod "Bowlingiem", od którego wszystko się zaczęło...

O szczegółach czytaj w Tygodniku Pilskim

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto