Do krwawej zbrodni doszło po powrocie Grzegorza M. z Holandii. Mężczyzna wyjechał, by zarabiać na żonę i dwóch synów. Samotna kobieta związała się w międzyczasie z Krzysztofem K., z którym chodziła jeszcze przed ślubem. O ich romansie było w Łobżenicy głośno, a rodzina Grzegorza była przeciwna ponoć małżeństwu jeszcze przed ślubem.
O zdradzie żony Grzegorz dowiedział się po powrocie do Polski, od kolegów. Poszedł do baru, wypił kilka piw. Potem z kolejnym przysiadł na ławce. Swoją ofiarę zobaczył ponoć przypadkiem. Krzysztof przechodził centrum Łobżenicy. Centrum miasta nie przeszkadzało jednak Krzysztofowi, by rzucić się na ofiarę z nożem i zadać mu aż 20 ciosów.
W poznańskim sądzie, który złagodził wyrok Grzegorz zeznał, że nie planował zabójstwa.
– Kiedy żona zadzwoniła do mnie, mówiąc o rozwodzie, wyszedłem na rynek ochłonąć – opowiadał. – Nie szukałem go, ale on akurat nadszedł i padły słowa, które mnie wyprowadziły z równowagi.
Podczas procesu Grzegorz wyjaśniał, że mimo zdrady żony, chciał uratować małżeństwo. Kobieta twierdziła zresztą, że jej dawny chłopak, Krzysztof K. szantażował ją. W końcu Grzegorz postanowił zabrać żonę do Holandii, załatwił mieszkanie i pracę dla niej.
29 września 2009 roku, w rocznicę ślubu, kobieta powiedziała mu jednak, że nigdzie nie wyjedzie i wystąpi o rozwód. Aby - jak sama przyznała - zdenerwować męża, dodała, że spotkała byłego kochanka.
Kiedy Grzegorz natknął się na kochanka żony na rynku zapytał go, dlaczego zniszczył jego małżeństwo. Pijany Krzysztof M. odpowiedział: „Gdyby suka nie dała, pies by nie wziął”. Po tych słowach Grzegorz nie wytrzymał i uderzył Krzysztofa nożem 20 razy.
Zabójca zatrzymany został po dwóch godzinach od morderstwa. W prokuraturze szczegółowo opisał przebieg zdarzeń. Wskazał też miejsce ukrycia noża i zabrudzonego ubrania.
W maju poznański Sąd Okręgowy skazał go na 12 lat więzienia. W minionym tygodniu sąd drugiej instancji podarował mu trzy lata wolności, biorąc pod uwagę okoliczności zbrodni.
– On był dobrym człowiekiem, ciężko pracował za granicą. Z ręką na sercu można powiedzieć, że ludzie go u nas żałują. Ona powinna to odpokutować, bo to wszystko jej wina – powiedziała mieszkanka Łobżenicy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?