Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pidżamach do jeziora. Morsom z Klubu Morsów Piła nie brakuje energii i ciekawych pomysłów!

Martin Nowak
Arch. Klub Morsów Piła, Henryk Siwkowski
Morsy i Foczki z Klubu Morsów Piła nie przestają zarażać dobrym humorem i pozytywną energią. Podczas jubileuszowego zlotu dali ponieść się zabawie

Miłośnicy morsowania z całego kraju mieli zjechać do Piły w marcu. Niestety, pandemia koronawirusa pokrzyżowała wszystkie plany i V Zlot Morsów nad jez. Płotki musiał zostać przesunięty w czasie. Przełożono go na grudzień - miało być już po pandemii, ale niestety to życzenie nie spełniło się. Trzeba było znów zmienić plany.

- Postanowiliśmy zorganizować wirtualny zlot, w którym wzięły udział wszystkie kluby, które zgłosiły gotowość do przyjazdu w marcu - żaden nie zrezygnował. Każdy klub w swojej miejscowości organizował kąpiele, a relacjami z nich dzieliliśmy się ze sobą w internecie. Bardzo dobrze się bawiliśmy - mówi Aneta Kurnikowska, prezes Klubu Morsów Piła.

Wirtualny zlot trwał w miniony weekend nad jeziorem Płotki. W sobotę (5 grudnia) Morsy i Foczki weszły do wody w pidżamach. Punktualnie o godz. 19.30 rozpoczęło się ,,Morsowanie w pidżamie wieczorową porą przy pochodniach".

- Czy wszystkie morsowania muszą wyglądać tak samo? Czasami trzeba trochę poszaleć, a nam nie brakuje wyobraźni - mówi Aneta Kurnikowska.

Morsy i Foczki weszły do wody w pidżamach, halkach, szlafrokach. U pań dało się zauważyć nawet... wałki na głowach.

Klimat był niezwykły, bo było już ciemno, a na pomoście zapalone były latarnie ze świecami.

Atrakcyjna była również niedziela 6 grudnia, czyli kalendarzowe Mikołajki. Tego dnia, obowiązkowe były biało-czerwone stroje, a już na pewno czapki z pomponem. Równo o godz. 15 odbyło się morsowanie pod hasłem ,,Jeziorne Mikołaje".

- Ależ to Mikołajów przybyło nam nad jez. Płotki. Wirtualny zlot pokazał, jak szczęśliwą jesteśmy Rodziną Morsową, a w takiej rodzinie nikt nie zginie - mówi Aneta Kurnikowska.

Rodzinę morsową tworzą m.in. inne mniejsze rodziny. Do Klubu Morsów Piła należy bowiem na przykład pan Damian z panią Angeliką i ich synek Jeremi. Także dziadek Jeremiego - pan Ryszard jest morsem z krwi i kości.

- Jeremi ma 10 miesięcy i też morsował z nami w weekend. To nasz najmłodszy członek rodziny - podkreśla Aneta Kurnikowska.

W weekendowym morsowaniu udział wzięła też na przykład pani Marta, która jest w stanie błogosławionym. Zimne kąpiele - jak się okazuje - bardzo dobrze na nią wpływają.

Morsy z Klubu Morsów Piła mają nadzieję, że w marcu przyszłego roku uda im się w normalnych warunkach zorganizować VI Zlot Morsów.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto