20 lat po śmierci ks. Stanisława Olędzkiego
Ksiądz Olędzki był także artystyczna duszą. Wprawdzie nie chodził z głową w chmurach, ale czasami - jak określają go byli uczniowie - był pół metra nad ziemią. Czerwony szalik wokół szyi, a na nogach czerwone skarpetki - to był jego znak rozpoznawczy. - On tak jakby w dwóch światach był. Jeden to chodzenie po ziemi, a drugi to jego poezja. I w niej są ukryte motywy pozaziemskie - twierdzi Skotnicki. Olędzki pisał wiersze. Nie szczycił się swoją poezją. Dopiero rok przed śmiercią wydał swój pierwszy tomik "Testament przedostatni". Rok temu ukazał się drugi tom "Testament ostatni". -Kiedy przeczytałam pierwszy tomik poezji to byłam zszokowana. Pokazała się jakby druga twarz księdza Olędzkiego. Był człowiekiem radosnym, pogodnym, otwartym i nagle się okazało, że te wiersze są refleksyjne i takie eschatologiczne (o życiu i śmierci, o rzeczach ostatecznych. przyp. red) - charakteryzuje pani Lidka.