- Śmierdzi, a ja do tego się nie przyzwyczaiłem - skarży się Kuba, uczestnik wycieczki.
Dzieci z pozatykanymi nosami słuchały wykładu o śmieciach.
- W domu, jak śmieci się nie wyrzuci to też śmierdzi - dodaje Rafał, z tej samej grupy zwiedzających.
Bo śmieci śmierdzą i już.
- To są nasze śmieci, zwiezione z miasta, też z waszych domów, tu są one składowane i rozdrabniane oraz segregowane na frakcje - tłumaczył dzieciom Włodzimierz Zgodziński, Altvater Piła.
Od niedawna na wysypisku w Kłodzie działa linia do segregacji śmieci. W Cyklopie, bo tak się to urządzenie nazywa, oddzielany jest metal, plastik oraz szkło i odpady biodegradowalne. Pozostaje tylko tak zwany balast, który trafia na wysypisko. Te odpady są rozdrabniane i prasowane, dzięki czemu mają mniejszą objętość.
- Odkąd sortownia zaczęła działać, na wysypisko trafiło ponad 4 tysiące ton tego balastu, to jakieś kilkanaście procent wszystkich śmieci, ale kiedy sortownia ruszy pełną parą, będzie to niemal sto procent wszystkich odpadów - tłumaczy Józef Myk, dyrektor Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Pile.
Na pilskie wysypisko trafiają odpady z niemal całej północnej Wielkopolski.
- Chcemy pobudzać wyobraźnię, aby ludzie zobaczyli jak wielki ogrom jest tych odpadów, żeby wszyscy byli świadomi, że należy odpady segregować i odzyskiwać, aby ich trafiało tutaj jak najmniej - dodaje Józef Myk.
Pilskie wysypisko działa od prawie 33 lat. Zajmuje powierzchnię niemal 20 hektarów, a rocznie trafia na nie 45 tys. ton odpadów. To wciąż bardzo dużo. Śmieci trafiać będzie mniej, jeśli już w mieszkaniach wszyscy będą je segregować. A to nie jest trudne przekonywały dzieci.
- Plastik do żółtego pojemnika, a makulaturę do niebieskiego. Segregować śmieci trzeba, bo z tych rzeczy można zrobić inne rzeczy, na przykład z szklanych butelek można robić szyby, albo nawet wazony - tłumaczą chórem uczennice ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Pile.
A z tych śmieci leżących na hałdach odzyskiwany jest biogaz.
- Agregaty przerabiają ten gaz na prąd, który trafia do sieci, wystarczy go do oświetlenia stu domów - tłumaczy Błażej Sułek, współwłaściciel firmy, ABC Eko.
Dzień otwarty na wysypisku to przede wszystkim edukacja najmłodszych. Dwa lata temu był pierwszy piknik.
- Byli ludzie, którym się wydawało, że to bomba ekologiczna i dlatego postanowiłem otworzyć bramy i zaprosić wszystkich, aby obejrzeli jak to na prawdę wygląda - tłumaczy Józef Myk, dyrektor wysypiska.
Wówczas wysypisko odwiedziło 300 osób. Wczoraj było ich już pół tysiąca. Większość to dzieci i młodzież, które wzięły udział w konkursie plastycznym promującym segregację śmieci.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?