Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła. Kupcom z targowiska miejskiego grozi bankructwo? Chcą obniżenia czynszów

DB
Dorota Bonzel
Wykończą nas markety i wysokie opłaty za dzierżawę - narzekają kupcy z targowiska i proszą o obniżenie czynszu. Mówią, że grozi im bankructwo

Grupa handlarzy z pilskiego targowiska sprzeciwiła się wysokim opłatom za dzierżawę drewnianych domków, w których sprzedają. Kupcy napisali do dyrektora Tarpilu, spółki zarządzającej targowiskami, list z prośbą o obniżenie o połowę opłat za dzierżawę. Są zrozpaczeni, bo jeśli nie uda im się wywalczyć obniżki, będą musieli zamknąć sklepy.

Halina Ryczek
prowadzi sklep z odzieżą dla kobiet, sprzedaje też skarpety i rajstopy. Od kilku dni wyprzedaje towar, bo biznes zaczął przynosić straty.

- Od kilku miesięcy nie zapłaciłam za dzierżawę, dług rośnie. Nie stać mnie też na nowy towar. Aż płakać mi się chce, jak o tym wszystkim pomyślę... - mówi.

Halina Ryczek dzierżawi budkę o powierzchni 19 metrów kwadratowych, mówi, że miesięcznie płaci 1,1 tys. złotych.

- Do tego dochodzą rachunki za prąd i wodę, które nie są wliczone w dzierżawę. Miesięcznie wychodzi nawet 1,3 tys. złotych. Jeśli dodać do tego tysiąc złotych ZUS-u, to naprawdę ciężko wyjść na swoje - wylicza kobieta.

W podobnym tonie wypowiadają się pozostali sprzedawcy.

- Opłaty za dzierżawę rosną, ale nikt nie bierze pod uwagę, że na targowisku nie ma już tylu kupujących, co kiedyś - zauważa Jolanta Spychalska.

Kupcy mają żal, że nie mogą liczyć na pomoc Tarpilu, choć płacą duże pieniądze.

- Ogrzewać domki musimy sami, remonty też robiliśmy sami. Wydałam 10 tys. złotych, żeby doprowadzić budkę do porządku, bo wszystko się zarywało. W przymierzalni podłoga zapadła się razem z klientką - narzeka Halina Ryczek.

- Ja na remont wydałam 6 tys. złotych, bo wiadomo, że klient nie przyjdzie do obdrapanego sklepu. Miałam nadzieję, że Tarpil odliczy mi te koszty od czynszu. Kto mi odda te pieniądze, kiedy będę musiała zwinąć interes? - pyta pani Katarzyna ze sklepu z ciuszkami dla dzieci.

Kupcy mają też pretensję, że nikt z Tarpilu nie stara się, aby przyciągnąć klientów, a nawet odsyła ich do konkurencji.

- Jest tu duży plac, mogłyby się odbywać różne imprezy. Zimą zamiast zorganizować Mikołaja dla dzieci, by przyciągnąć ludzi, z głośników zachęcano ich do zakupów na jarmarku na deptaku albo w chińskim sklepie - denerwują się sprzedawcy.

Ksawery Ryń, dyrektor "Tarpilu"

- Sprawa jest złożona. Problemem nie są stawki czynszu, bo one nie są wygórowane, ale przyciągnięcie klientów na targowisko. Jeśli zmniejszymy czynsz, nie będziemy mieli pieniędzy na modernizację targowiska, a w tym roku chcieliśmy zainwestować w ocieplanie pawilonów, wymianę okien i nowoczesną elewację. W najbliższych dniach będziemy analizowali problem i przygotujemy odpowiedź.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635

Dodaj ogłoszenie drobne ZA DARMO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto