Do Sądu Rejonowego w Pile wpłynął akt oskarżenia przeciwko 57-letniemu Piotrowi B. Prokurator zarzucił rolnikowi ze wsi pod Wyrzyskiem wyłudzenie i próbę wyłudzenia kolejnych dopłat unijnych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zdaniem śledczych mężczyzna już dwa lata temu składał wnioski o dopłaty w wysokości od 1400 do 3700 złotych na uprawę gruntów, których jak się okazało, nie uprawiał.
- Już wówczas chcieliśmy mu postawić zarzuty, jednak mężczyzna zniknął - tłumaczy Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.
W jego poszukiwania włączyła się więc policja. Gdy stało się jasne, że Piotr B. ukrywa się, wystosowano za nim list gończy. Wpadł dopiero na początku maja.
>>> Zobacz też: Piła: klienci Polo Marketu mają problem z wyjazdem z parkingu
Został zatrzymany, a następnie też decyzją sądu aresztowany. Prokuratura wystąpiła z takim wnioskiem, bo mężczyzna długo się ukrywał i obawiano się, że ponownie zniknie, a poza tym była konieczność poddania go badaniom. Jakim? Prokuratura nie chce tego ujawniać.
Nietrudno jednak się domyślić, że chodzi o badania psychiatryczne, bo rolnik usłyszał jeszcze jeden zarzut.
- Piotr B. zniszczył elewację agencji, poprzez wymalowanie na niej różnych haseł - dodaje prokurator.
Hasła te dotyczyły rzekomej kradzieży dzieci przez urzędników z gminy Wyrzysk.
Gdy został aresztowany, zażądał od prokuratora, aby ten sam doglądał jego gospodarstwa i zajmował się jego schorowaną matką. Kazał prokuratorowi karmić jego krowy, świnie i konie.
- Prokurator nakazał sprawdzić, czy w gospodarstwie przebywają zwierzęta, bo taki mamy obowiązek, okazało się, że pod wskazanym adresem nie było żadnego żywego inwentarzu - wyjaśnia prokurator.
Już z aresztu Piotr B. napisał list do prokuratora, żeby wykonał na jego polu opryski, bo jest na to odpowiedni okres. Piotr B. nakazał prokuratorowi także opiekę nad jego niedołężną i bardzo schorowaną matką.
- Tuż po jego zatrzymaniu matka Piotra B. sama o własnych siłach pojawiła się w naszej prokuraturze i zażądała wypuszczenia syna - opowiada Maria Wierzejewska-Raczyńska.
Ostatecznie rolnik opuścił areszt. Ale do odzyskania przez niego wolności przyczyniła się jego córka, która wpłaciła kaucję w wysokości 5 tysięcy złotych.
Teraz mężczyzna z wolnej stopy będzie odpowiadał przed sądem za wyłudzenia. Grozi mu do 8 lat więzienia.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?