W środę w Urzędzie Miasta w Pile podpisano w tej sprawie umowę między Agencją Mienia Wojskowego, oddziałem w Gorzowie, właścicielem schronohangarów, a firmą Robac z Bydgoszczy, która wygrała przetarg na wywóz i utylizację chemikaliów.
Niebezpieczne odpady zostały odkryte latem ubiegłego roku. Sprowadził je niejaki Marian M., którym zajęła się prokuratura. Wstępnie oceniono, że w dwóch schronach znajduje się około 2 tysiące ton chemikaliów niewiadomego pochodzenia. Dziś szacuje się, że może być ich nawet 3 tysiące ton.
Długo trwały negocjacje, kto ma się zająć usunięciem odpadów, bo Marian M., był niewypłacalny. Władze miasta uważały, że w tym układzie powinna je zutylizować AMW, jako właściciel schronohangarów. Rzecz jak zwykle rozbijała się o pieniądze. W końcu wiosną tego roku AMW popisała porozumienie z gminą Piła zobowiązując się do uprzątnięcia odpadów.
Niedługo później AMW wnioskowała do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie tego zadania. Dzięki wsparciu posła Adama Szejnfelda, który wczoraj też był obecny na popisaniu umowy udało się zabezpieczyć w NFOŚ i WFOŚ blisko 12 mln zł.
Przetarg na usunięcie odpadów z pilskiego lotniska był lukratywny. Oferty złożyło w sumie 12 firm.
- Firma Robac złożyła najlepszą ofertę pod względem ceny i ją wybraliśmy. Ma zabezpieczenie finansowe oraz duże doświadczenie w wywozie niebezpiecznych odpadów, działa na rynku od 16 lat - mówił Maciej Nawrocki, dyrektor AMW, oddziału w Gorzowie.
Plan zakłada, że jeszcze od końca tego roku odpady mają być wywiezione, a do kwietnia zutylizowane, rozliczenie Agencji z NFOŚ i WFOŚ ma nastąpić do czerwca, po przedstawieniu przez firmę Robac kosztorysu z wykonanych prac.
Właściciel firmy Robac, Lesław Boniecki zapewnił, że posiada odpowiedni sprzęt i ludzi, którzy na początku przyszłego tygodnia pojawią się przy schronohangarach.
- Najtrudniejszy będzie transport. Chodzi o kwasy, które są substancjami płynnymi i mogły już uszkodzić pojemniki. Oczywiście dysponujemy zastępczymi opakowaniami. Ale jeszcze na miejscu musimy dokonać wstępnej selekcji odpadów. Większość pewnie najpierw trafi do naszego zakładu w Paterku, koło Nakła, gdzie będą ważone i posegregowane, następnie przewieziemy je do utylizacji - wyjaśnił.
W pierwszej kolejności wywożone będą odpady płynne, by zdążyć przed zima i zapobiec ich zamarznięciu.
Dokąd trafią odpady?
- W zależności od ich rodzaju, do różnych spalarni na północy Polski - odpowiedział Lesław Boniecki.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?