Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą 3 tysiące za kuchenkę!

DB
Pani Zofia Sandomierz jest roztrzęsiona. Mieszkanka ulicy Ludowej dała się oszukać i za 3 tysiące złotych kupiła kuchenkę, za którą w sklepie zapłaciłaby 700 złotych.

- Jak mogłam tak dać się nabrać? Jak mogłam... - powtarza zrezygnowana.

W środę, 24 października do jej mieszkania zapukał mężczyzna. Mówił, że chce obejrzeć kuchenkę gazową.

- Wpuściłam go. Spojrzał na gazówkę i stwierdził, że trzeba ją wymienić, bo jest bardzo stara. Odpowiedziałam, że nie stać mnie, by kupić inną, a poza tym jestem ze swojej kuchenki zadowolona. Wtedy on zaczął mówić, że nie mam się martwić, że koszty zostaną rozłożone na raty, a w ogóle to państwo mi do gazówki dołoży - opowiada pani Zofia.

Mężczyzna zaproponował rozłożenie ceny kuchenki na 36 rat. Co miesiąc starsza pani musiałaby płacić 82 złote.

- To też dla mnie bardzo dużo, ale ten pan powiedział, że trzeba korzystać, skoro państwo dokłada do zakupu. Poprosił o dowód osobisty, spisał dane i szybko wyszedł.

Po chwili w mieszkaniu pani Zofii pojawili się monterzy, którzy przynieśli nową kuchenkę. Mężczyźni szybko rozłączyli stary sprzęt, który potem ze sobą zabrali.

- Jeden z nich zaproponował nawet, że nasmaruje mi nową kuchenkę, ale muszę zapłacić sto złotych. Powiedziałam, że nie mam takich pieniędzy, a o n: a co to jest sto złotych. Dla mnie to bardzo dużo - mówi rozżalona pani Zofia.

Mężczyźni zainstalowali kuchenkę, zostawili instrukcję obsługi i potwierdzenie odebrania starego sprzętu. Nie zostawili żadnej umowy, rachunku ani nawet blankietów do przelewania pieniędzy.

Po dwóch dniach kobieta opowiedziała wszystko synowi.

- Syn stwierdził, że taka kuchenka jest warta co najwyżej 700 złotych. Przez tydzień po tym wszystkim płakałam...
Rodzina zwróciła się o pomoc do rzecznika praw konsumentów.

- Problem jest mi znany, tylko w ciągu tygodnia miałam pięć zgłoszeń związanych z firmami oferującymi kuchenki gazowe. Sprawę przekazałam do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów we Wrocławiu - mówi Aleksandra Pęska, powiatowy rzecznik konsumentów.

Co osoby, które kupiły kuchenkę mogę zrobić?

- Klient ma 10 dni na odstąpienie od umowy, ponieważ dokonał zakupu poza lokalem firmy. Jak najszybciej należy wysłać do firmy pismo, w którym rezygnuje się z kuchenki - radzi pani rzecznik.

Firma ma 14 dni na zabranie kuchenki i oddanie starego sprzętu.

- Może się zdarzyć, że klienci będą straszeni karami za zerwanie umowy. Nie należy się bać, kar płacić nie trzeba - tłumaczy Aleksandra Pęska.

Osoby, które w taki sam sposób kupiły kuchenkę i tego zakupu żałują, mogą zgłaszać się po bezpłatną poradę do powiatowego rzecznika praw konsumentów. Rzecznik przyjmuje w budynku starostwa powiatowego przy al. Niepodległości, codziennie, prócz wtorków, od 7.30 do 15.30.

Kiedy pani Zofia dowiedziała się, że może odzyskać starą kuchenkę, bardzo się ucieszyła.

- Przecież ona jeszcze sprawna była! Piekła tak, że niejedna nowa by sobie tak nie poradziła. Mam nadzieję, że oddadzą mi kuchenkę, że będzie ona sprawna. Bo skąd wezmę pieniądze na nową... - martwi się kobieta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto