Miasto chce skończyć Bydgoską. Przetarg już niedługo

A mogło być tak pięknie. Pod koniec 2018 roku ogłoszono wyniki ostatniego już naboru do Programu Rozwoju Powiatowej i Gminnej Infrastruktury Drogowej na lata 2016-2019 (zastąpiony później Funduszem Dróg Samorządowych). Inwestycja z Bydgoskiej znalazła się wysoko na liście rankingowej, które gwarantowało jej 3 mln złotych czyli połowę jej budżetu. Doszło jednak wtedy do bezprecedensowego unieważnienia listy przez premiera: po jego korekcie pieniądze dla Bydgoskiej zniknęły. Znalazły się pod koniec 2019 roku, kiedy wojewodzie zostały niewykorzystane środki, ale wtedy veto postawiło miasto. Chodziło o czas na ich wykorzystanie. Zdaniem miasta, zbyt krótki. Potem były kolejne rozdania rządowych programów i kolejne wnioski o dofinansowanie. I chociaż pierwsze wieści z Poznania były zawsze optymistyczne, to ostatecznie Bydgoska lądowała na rezerwowej liście. Ile jeszcze mogłaby potrwać ta zabawa w kotka i w myszkę? Miasto chwilowo przestało liczyć na kolejne szczęśliwe rozdanie w rządowym programie i planuje inwestycję za własne pieniądze. Przynajmniej na początku. Przebudowa Bydgoskiej, która na ostatniej, czerwcowej sesji została wprowadzona jako nowe zadanie inwestycyjne do Wieloletniej Prognozy Finansowej (wpf) ma być rozłożona na dwa lata: w tym roku ma się rozpocząć, w przyszłym skończyć. To, że miasto zaczyna za swoje pieniądze, nie oznacza jeszcze, że za swoje chce skończyć.

Zawsze będziemy szukać zewnętrznego źródła finansowania - przekonywał na sesji prezydent Piotr Głowski.

To samo mówi Miron Tadych, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Pile. Dofinansowanie z rządowych programów można bowiem otrzymać nie tylko na planowane inwestycje, ale również także takie, które są w trakcie. Przypomnijmy, że w ramach planowanej przebudowy na odcinku od alei Powstańców Wielkopolskich do skrzyżowania z ulicą Kusocińskiego zostanie ułożona nowa nawierzchnia, powstaną nowe chodniki i ścieżki rowerowe, zostanie wymieniona kanalizacja deszczowa i pojawi się nowe oświetlenie. Na jednym z najbardziej newralgicznych skrzyżowań w mieście - skrzyżowaniu Bydgoskiej z Roosevelta, pojawi się dodatkowy pas dla kierowców skręcających w lewo. Zostanie również wymieniona sygnalizacja świetlna. Światła” na żądanie” mają pojawić się również na przejściu dla pieszych na wysokości stadionu żużlowego oraz szkoły. Kierowcy nie kryją obaw, że takie natężenie świateł może jednak spowolnić ruch.