Przypomnijmy: Maria B. jechała oplem corsą aleją Wojska Polskiego, lewym pasem na drodze dwujezdniowej. Kiedy zorientowała się, że podąża za nią policjant na motorze, w dodatku na sygnale, zjechała na prawy pas. Tymczasem policjant wykonał ten sam manewr. Doszło do zderzenia. Funkcjonariusz wypadł z drogi i uderzył głową w przydrożną lampę. Zmarł w niecałą godzinę od wypadku.
Marii B. grozi do 8 lat więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy, a jej adwokat Piotr Waśko próbuje przekonać sąd, że do wypadku przyczynił się sam policjant. Ma mocne argumenty, bo niedługo po wypadku w krwi policjanta znaleziono 155 nanogramów amfetaminy w jednym mililitrze krwi. Prokuratura uznała, że były to ilości śladowe, i że nie miały wpływu na przebieg wypadku.
Ale obrońca postanowił to podważyć. Do tego powołuje się na zeznania świadków. Z ich relacji wynika, że policjant nie miał zapiętego kasku, że w pewnym momencie podniósł jedną dłoń z kierownicy. Potem okazało się, że wezwany do pościgu, jechał na sygnale, choć nie otrzymał na to jeszcze zgody dyżurnego.
Obrońca Marii B. próbuje zatem dowieść, że policjant jechał brawurowo, właśnie dlatego, że zażył amfetaminę. Dlatego na początku roku wniósł o powołanie biegłego toksykologa, by ten wydał opinię w tej sprawie. .
Toksykolog, prof. Roman Wachowiak zaczynając zeznania przed sądem zastrzegł, że nie ma norm, które regulują po jakiej zawartości amfetaminy można prowadzić pojazd. Mało, dodał, że zgodnie z najnowszymi badaniami, które prowadzi 19 krajów europejskich w ramach programu DRUID, okazuje się, że taka zawartość amfetaminy, którą miał policjant, nie powoduje dekoncentracji, stanu euforii, co utrzymywali naukowcy jeszcze kilka lat temu, w tym sam biegły Roman Wachowiak.
- Nie potwierdzają tego liczne eksperymenty. Sam do końca roku chcę zweryfikować moje wcześniejsze ustalenia - tłumaczył przed sądem.
Adwokat Piotr Waśko był jednak dociekliwy.
- Czy prowadzone badania zostały zakończone, czy jednoznacznie podważyły one poprzednie badania naukowe?
- Nie - odpowiedział Roman Wachowiak. - Jesteśmy w trakcie - tłumaczył.
Adwokat nie odpuszczał:
- Czy udało się ustalić, czy policjant chronicznie zażywał amfetaminę, czy był to jednorazowy przypadek?
- Jestem skłonny twierdzić, że nie zażywał jej chronicznie. U przeciętnego osobnika po jednorazowym spożyciu najczęściej notowana wartość wynosi od 30 do 170 nanogramów na mililitr krwi - odpowiadał biegły Wachowiak.
- Ale czy można wykluczyć, że wielokrotnie zażywał? - pytał adwokat Marii B.?
- Gdyby chronicznie, to poziomy są zdecydowanie wyższe - mówił biegły i tłumaczył, że gdyby zabezpieczono próbki moczu policjanta albo jego włos, mógłby udzielić konkretniejszej odpowiedzi.
W tej sytuacji Piotr Waśko wniósł o powołanie nowego biegłego toksykologa, uzasadniając, że opinia Romana Wachowiaka jest niejasna. Prokurator i ojciec Roberta G., który występuje w procesie jako oskarżyciel posiłkowy byli przeciwko.
- To gra na przedłużenie procesu. A ja chciałbym żeby był już koniec. Mógłbym wtedy pojść spokojnie na grób syna - powiedział.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?